Historia przy zimowej lampie

W poniższym fragmencie mowa o zwierzętach, zwłaszcza zaś o prawości kotów i szlachetności psiej natury. Tekst pochodzi z „Książki do spalenia”, której autorem jest Li Zhi (1527-1602), jedna z czołowych postaci szkoły z Taizhou, radykalnego odłamu neokonfucjanizmu, krytycznego wobec autorytetu pism kanonicznych i intelektualnego elitaryzmu charakteryzującego tradycję konfucjańską.

 

Tej nocy Huai Lin zatrzymał się na noc w domu, gdzie mieszkał Li Zhi. Spostrzegłszy kota wylegującego się pod siedziskiem do medytacji. Lin rzekł: „kot ten w dzień zajada skrawki mięsa i kości, wie dobrze, że tym, kto okazuje mu troskę jesteś ty mnichu. Często rozkłada się na mnisim siedzisku i nie chce odejść”. Mnich (Li Zhi) westchnął: „Ludzie mówią, że kot jest najbardziej zdeprawowanym ze zwierząt. Tu jednak widzisz, że gdy dba się o niego, on okazuje miłość i wcale nie odchodzi. Widać stąd jakże prawym zwierzęciem jest kot”.

Lin Odrzekł: „Obecnie ci, co używają przekleństw gdy chcą kogoś zelżyć odwołują się do dzikich bestii, psów niewolnych, albo też do pospolitych rabusi. Ten, kto obraża, ma te zwroty za ciężką obelgę i tak też sądzi o nich ten, kto jest obrażany. Cóż to jednak za obelga? Nie ma w tym świecie nikogo, kto twierdziłby, że istnieje ktoś ponad człowieka prawego. Patrz jaki jest on dostojny, jakie ma maniery, jak wypluwa z siebie życiodajne tchnienie gdy mówi. Doprawdy, jakiż piękny troskliwiec. Tylko w jednej kwestii nie dostaje mu do dzikich zwierząt, psów niewolnych i bandytów. Do tego, by stać się bandytą prowadzą w tym świecie dwie drogi. Albo kto przymuszony wyrokiem, z wściekłości na to, że nie został uwolniony od winy, decyduje się na ucieczkę. Albo też, jeśli tętni on talentem i nie chce być pod kim innym, gotów jest oddać nawet życie, by odwdzięczyć się temu, kto okazując choćby odrobinę uwagi dla jego zdolności, uczyni z nich użytek. Zatem wyzywając kogoś od bandziorów, tak naprawdę nie lży się lecz raczej wychwala zacność. Pies, choć jest niewolnikiem człowieka ma wybitnie prawą naturę, broni domu i nigdy go nie porzuca, nie popada w złość i nawet jeśliby go nie karmić, sam pójdzie zjeść i gówno aby się pożywić; jak to mówią ‘psu nie wadzi nędza w domu’. Jakże można więc wyzywać ludzi od psów niewolnych? Obawiam się, że nie od psów należy wyzywać ludzi, a wręcz było by obrazą dla psa, zostać wyzwanym od człowieka. Gdy zaś idzie o to słowo, ‘niewolnik’, to oznacza ono być do czyjejś dyspozycji, a nie być godnym by dysponować kimś innym, to zwie się niewolnikiem. Któż jednak w tym świecie może dysponować ludźmi? Władcami u Hanów byli tylko tacy jak pobożny Gao, Wen, Wu i Huan1, cała reszta, co do jednego to niewolnicy. Doprawdy, niewolnik to inna nazwa człowieka, a wręcz jego podstawowe określenie, czemu zatem ludzie złoszczą się na to”? Mnich odparł: „Wyzywać ludzi od bestii, gadziny, zbójów i psów niewolnych, wszystko to nie dostaje by zelżyć człowieka, zatem cóż takiego mogłoby być odpowiednie by go obrazić?”.

Na to Lin wyliczył dziesięć różnych rodzajów zwierząt, takich jak węże i tygrysy, ale żadne nie nadawało się na obelgę dla człowieka. Pół nocy rozważali tę kwestię, lecz nic takiego nie znaleźli. „Ech! Człowiek to jest piękny i jakże układny, tylko jego trzewia są czymś, na co nie da się patrzeć!” Lin rzekł: „Skoro tak, to zaiste bardzo trudno jest opisać człowieka. Mówią, ze człowiek pod skórą ma psie kości, ja na to jednak mówię, że pies pod skórą ma kości ludzkie. Nie wiem cóż w tym obraźliwego”. Mnich na to: „To też nie dość by zelżyć człowieka” i poszedł spać2.

Przełożył Mateusz Janik.

  1. Czterej cesarze dynastii zachodniej Han (202-9): Gaozu (256-196), Wen (203-157), Wu (156-87), Xuan (91-48).
  2. Li Zhi, Fenshu, Pekin 2011, s. 264-268.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *