Maszyny w filozofii (IV): Deleuze i Guattari – od pragnienia do psychoanalizy
O ile teoria rozszerzonego umysłu zatrzymuje się jakby w pół drogi przez horyzontem konsekwencji współczesnych przemian, to analizy francuskiego tandemu filozofów, Deleuze`a i Guattariego, przekraczają granice zdrowego rozsądku i wrzucają czytelników w środek dokładnie tego, czego u Clarka i Chalmersa może brakować.
W Kapitale Marksa znajdujemy rozróżnienie dwóch rodzajów maszyn.
[icon]brook-icon-quotes-left[/icon]Potter, wyśmienita tuba fabrykantów bawełny, odróżnia więc dwa rodzaje „maszyn”, z których każdy należy do kapitalisty, lecz pierwsze stale znajdują się w fabryce, drugie spędzają noce i niedziele poza fabryką w swoich cottages. Pierwsze są martwe, drugie – żywe.
To przykład zalążkowego stanu języka charakterystycznego dla teorii maszynizmu Deleuze`a i Guattariego. W wydanym w roku 1972 L’anti-Oedipe filozofowie nie będą już pisać „ludzka maszyna” w cudzysłowie, bowiem maszyna i człowiek, to, co techniczne oraz to, co maszynowe, ujęte zostaną jako mieszanina, w której jedno nie daje się odróżnić od drugiego. „Odrzucamy wszystko, co wiąże się z opozycją 'człowiek-maszyna’, z alienacją człowieka w maszynie itp.”. „Dwie definicje będące dokładnymi ekwiwalentami: człowiek jako 'maszynowo-krwionośny ssak’ albo jako 'mszyca pasożytująca nasz maszynach’”.
To podstawowe twierdzenie określa pewną atmosferę towarzyszącą całej teorii L’anti-Oedipe. Rozważania Deleuze`a i Guattariego są bliższe Heideggerowi niż Clarkowi i Chalmersowi. Ich teorię maszynizmu można rozumieć jako rozwinięcie tezy Pytania o technikę, zgodnie z którą istota techniki zagroziła istocie człowieka, z tą jednak różnicą, że francuscy filozofowie nie wiążą z tym procesem wyłącznie obaw. W obu przypadkach jednak refleksja toczy się na poziomie podprzedstawieniowym, a więc inaczej niż extended mind theory, która wychodzi od określonego modelu poznania ześrodkowanego na człowieku i do niego zawsze powraca.
Przedmiotem L’anti-Oedipe nie jest człowiek otoczony przez wielkie machiny, pojazdy, drapacze chmur i media, skromne gadżety elektroniczne, nie jest to też nawiązanie do literatury cyberpunkowej i wizji człowieka z cyber-wszczepami, ani problemu odróżnienia cyborga „w ludzkiej skórze” od prawdziwego człowieka. Przedmiotem L’anti-Oedipe jest natura ludzkiego pragnienia, która w pewnym momencie historycznym upodobniła się do natury maszyn fabrycznych – tych właśnie, o których pisał Marks. Francuscy filozofowie wyrażają tą wewnętrzną jedność pisząc więc jakby post factum, gdy już – za Marksem – całe pokolenia ojców, matek i dzieci poświęciły cały swój wolny czas na pracę w fabryce, przez co egzystencja – tu ujmowana od strony pragnienia – upodobniła się do otoczenia, a więc do maszyn, nie mogąc już wrócić do poprzedniego, naturalnego stanu.
[icon]brook-icon-quotes-left[/icon]Pragnienie jest zbiorem biernych syntez montujących obiekty częściowe, przepływy i ciała oraz funkcjonujących jako jednostki produkcji. […] Pragnienie i jego obiekt to jedna i ta sama rzecz: maszyna jako maszyna maszyn. Pragnienie jest maszyną, a obiekt pragnienia to inna maszyna podłączona do tej pierwszej. […] Pragnienie nie nasila się z powodu potrzeb, ale raczej odwrotnie, to potrzeby pochodzą od pragnienia.
Transcendentalna nierozróżnialność człowieka i maszyny oraz maszynowa natura pragnienia – to podstawowe twierdzenia fundujące L’anti-Oedipe. Nie będę poddawał ich szczegółowej analizie. Zamiast tego skoncentruję się na przedsądach leżących u podłoża tego ujęcia.
Obywatele krajów rozwiniętych zintegrowali strukturę fabryki i niejako a priori zaczęli odnosić się do otaczających narzędzi i do samych siebie jak do maszyn. Na poziomie konkretów oznacza to, że człowiek pragnie tak, jakby ograniczenia fabryki były jego własnymi ograniczeniami. Fabryka jednak nie zna ograniczeń – u Marksa to ułomny czynnik ludzki sprawiał, że nie pracowała 24/7. Dlatego człowiek, którego nieświadomość jest ustrukturyzowana jak maszyna, nie jest już ograniczony własną kondycją, ale kondycją maszyny. Oczywiście, na poziomie świadomości wydaje się, że nic się nie zmieniło, jednak świadomość nie należy do tego samego poziomu, co pragnienie. Świadomość należy do sfery potrzeb, sfera pragnienia zaś należy do nieświadomości. W praktyce oznacza to, że rewolucja przemysłowa rozpoczęła trwający do dziś proces zaszczepiania w człowieku nieludzkiego pragnienia realizacji nieograniczonego, kapitalistycznego planu.
Przesłanki dla takiego ujęcia były widoczne już u Marksa i Heideggera. Skoro bowiem techniczno-przemysłowa organizacja wszystkich dziedzin pracy – u Marksa – oraz samej egzystencji – u Heideggera – stała się organizacją dominującą i dążącą do wyłączności, to zmianie musiała ulec sama wewnętrzna organizacja człowieka. Rzeczą filozofii jest podjąć ten problem, nawet za cenę tak zwanej „śmierci człowieka” na rzecz tajemniczego bytu maszynowego.
Filozofię Deleuze`a i Guattariego cechuje swoista i wieloznaczna pozytywność. W tym przypadku polega ona na tym, że nie uważają oni, by maszynowa nieświadomość była czymś w jakikolwiek sposób złym. Paradoksalnie, afirmują oni właśnie uwolnienie maszyn pragnienia – ich nieskrępowane niczym działanie, które ze względu na czynnik ludzki nie mogło zrealizować się w XIX-wiecznych fabrykach, hipotetycznie może jednak zrealizować się na tym innym, nieświadomym poziomie. Swoisty anty-humanizm L’anti-Oedipe polega więc na postulowaniu akceptacji nieludzkiej natury pragnienia. Drugi paradoks polega na tym, że jest to jedyny sposób oporu wobec samej maszyny kapitalistycznej, która nigdy nie działa jak perpetuum mobile, potrzebuje przerw i zacięć, nawet jeżeli wtórnie włącza je w obieg kapitału. Kapitalizm musi więc ograniczać pragnienie analogicznie do ograniczania pracy. Jednocześnie jednak, tak jak w opisach Marksa wartość dodatkowa wytwarzana dzięki zastosowaniu maszyn w fabrykach jest zagarniana przez właściciela, tak maszynowe pragnienie wytwarza swoją wartość dodatkową, która kanalizowana jest przez symbolicznie ujęty kompleks Edypa. Stąd tytuł książki – Anty-Edyp oznacza sprzeciw wobec kradzieży realnej prawdy maszynowo ujętego pragnienia przez zedypalizowany kapitalizm.
Podstawowym problemem jest tu oczywiście polemika z psychoanalityczną koncepcją nieświadomości. Ta druga porównywana jest do kolorowego przedstawienia teatralnego, którego głównymi postaciami są Edyp i Hamlet. Przedstawienie oznacza tu między innymi wykluczenie produktywnej i realnej natury nieświadomości na rzecz braku wypełnianego przez fantazję. „Nieświadomość przestała być tym, czym jest – fabryką, warsztatem – by stać się teatrem, sceną do gry. […] Psychoanalityk stał się dyrektorem prywatnego teatru, powinien zaś być inżynierem lub mechanikiem”. Psychoanalityk funkcjonuje tu jako model kapitalisty blokującego idealne, a więc nieograniczone funkcjonowanie pragnienia, neurotyzuje i reprodukuje kompleks Edypa proponują fantazję o „trójkącie mama-tata-ja”. Psychoanaliza funkcjonuje analogicznie do kapitału, który w opisach Marksa uśmierca pracę robotnika, z tą różnicą, że teraz uśmierceniu podlega maszynowe pragnienie analizanta. „Kapitał jest pracą umarłą, która jak wampir ożywia się tylko wtedy, gdy wysysa żywą pracę, a tym więcej nabiera życia, im więcej się jej wyssie. […] Jeżeli robotnik sam spożywa czas oddany do dyspozycji kapitalisty, to okrada go”. „Owszem, pod postacią libido Freud odkrył pragnienie, produktywne pragnienie. Zarazem jednak wciąż na nowo alienuje libido w przedstawieniach rodzinnych (Edyp). Z psychoanalizą jest podobnie jak z klasyczną ekonomią w ujęciu Marksa”.