1 (życie) ÷ 0 (czarność) = ∞ − ∞ lub ∞ / ∞: O materii wykraczającej poza Równanie Wartości

Grafika jest częścią pracy In Pursuit of Bling Otobongo Nkangi z 2014 roku. Zdjęcia dzięki Lumen Travo Gallery.
Poniżej przedstawiamy tłumaczenie artykułu „1 (life) ÷ 0 (blackness) = ∞ − ∞ or ∞ / ∞: On Matter Beyond the Equation of Value” autorstwa Denise Ferreiry da Silvy, który pierwotnie ukazał się w czasopiśmie e-Flux nr. 79, 02/2017 (https://www.e-flux.com/journal/79/94686/1-life-0-blackness-or-on-matter-beyond-the-equation-of-value/). Dziękujemy autorce i redakcji pisma e-Flux za zgodę na przekład i publikację. Tekst nie może być przedrukowywany bez zgody autorki oraz redakcji obu czasopism. Polecamy również komentarz do tekstu, autorstwa tłumaczki, Teresy Fazan.
I. Rzecz, kwestia, sprawa.
II. To, co ustanawia lub tworzy podstawę myśli, mowy lub działania.
III. W zastosowaniu czysto fizycznym.
18. a. Substancja lub substancje, z których coś się składa; konstytutywne tworzywo, zwł. konkretnego rodzaju [rzadkie].
IV. W przeciwieństwie do formy:
22. Filozofia.
a. W filozofii arystotelesowskiej i scholastycznej: taki składnik rzeczy, który istnieje w sposób podstawowy, ale wymaga niezbędnego wyznacznika (formy), który uczyni go rzeczą określonego rodzaju.
b. W filozofii scholastycznej: efekt pierwotnego aktu stworzenia, czyli substancja pozbawiona formy.
c. W filozofii Kanta: element wiedzy dostarczony przez lub pochodzący z doznania, w odróżnieniu od tego, co jest wniesione a priori przez umysł (formy poznania i kategorie rozumienia)1.
Co by się stało, gdyby czarność odnosiła do rzadko używanych i przestarzałych definicji materii: odpowiednio „substancji, z której coś się składa” i „substancji bez formy”? Jak wpłynęłoby to na kwestię wartości? Czym stałaby się ekonomiczna wartość rzeczy, gdyby rozumieć je jako formy ekspresji naszej współczesnej gramatyki wraz z definiującą ją logiką obliteracji? Czy ujawniłoby to sposób, w jaki obiekt (wymiany, uznania, wiedzy) – czyli przedmiot ekonomiczny, artystyczny, naukowy – nie może być pomyślany bez założenia etycznej (samo-stanowiącej się) rzeczy, która jest warunkiem własnego istnienia i determinantą wartości w ogóle2? Black Lives Matter, zarówno jako ruch społeczny, jak i wezwanie do reakcji na codzienne przejawy przemocy o podłożu rasowym (policyjne zamachy na życie nieuzbrojonych czarnoskórych osób), stawiając wyzwanie etycznej składni działającej poprzez/jako liberalne demokratyczne państwo3, zwiastuje podmiot polityczny wyłaniający się na scenie obliteracji poprzez zdanie pozbawione (samo-stanowiącego się) podmiotu.
W niniejszym tekście uruchamiam zakłócającą spokój siłę czarności, czyli jej zdolność do zrywania zasłony przezroczystości (nawet jeśli tylko tymczasowo) i ujawniania tego, co znajduje się na granicach sprawiedliwości. Za pomocą eksperymentu myślowego, który nazywam Równaniem Wartości, mającym pomóc wyobraźni uwolnić się od ograniczeń współczesnej myśli, to spekulatywne ćwiczenie przywołuje Rzecz4, która jest denotacją czarności lub tego, co ujawnia się w niej jako nadmiar usprawiedliwiający niemożliwą do obrony przemoc na tle rasowym5.
Rozumiana nie jako kategoria, ale odniesienie do innego sposobu funkcjonowania w świecie, czarność przywraca Rzecz w graniczną przestrzeń współczesnej myśli. Lub, mówiąc inaczej, gdy zastosować ją jako metodę, czarność rozsadza szklane ściany uniwersalności rozumianej jako formalne zdeterminowanie. Tkwiąca w iluzji tej wartości przemoc jest zarówno efektem jak i aktualizacją samo-stanowienia lub autonomii. Trasa mojej wędrówki jest prosta. Rozpoczyna ją rozważenie roli zdeterminowania – formalnego zdeterminowania ujętego jako rodzaj przyczyny sprawczej – w myśli współczesnej, a kończy dowód Równania Wartości, mający na celu uwolnienie tego, co w czarności ma zdolność ujawniania alternatywnego horyzontu istnienia, wraz z towarzyszącymi mu opowieściami o owym istnieniu.
Widok instalacji autorstwa Otobongi Nkangi pt. In Pursuit of Bling, 2014. Zdjęcia dzięki Lumen Travo Gallery.
„Bez właściwości”
W pochodzącej z 2014 roku instalacji In Pursuit of Bling6 Otobong Nkanga wykorzystała mikę i inne minerały, które mienią się obrazem przemocy kolonialnej uniemożliwiając nie dostrzeganie wykopu w Green Hill (miejsce niemieckiej operacji wydobywczej w Namibii) – zwłaszcza gdy myślę o minerałach wykorzystanych we wszystkim, co mnie otacza, niezależnie od ich pochodzenia, co jest możliwe właśnie dlatego, że pochodzą z jakiegoś innego „miejsca zapomnienia”7. Słuchając uwag artystki dotyczących takich minerałów, zastanawiam się nad wieloma sposobami, na jakie jej przedsięwzięcie uruchamia twórczy potencjał czarności, początkowo przejawiającą się jako siła destrukcyjna. Ową siłę odnajduję choćby w rozróżnieniu między tym, co artystka nazywa „przestrzenią blasku” i „miejscami zapomnienia”, które pojawia się w jej obrazach, obiektach i gestach – wystawach i performensach – i które odsłania oczywiste, lecz często przesłaniane powiązania między przestrzeniami obfitości i miejscami niedoboru. Podobnie jak w przypadku czarnego światła8, intencja Nkangi przenika przez In Pursuit of Bling, naświetlając to, co musi pozostać przesłonięte, by fantazja o wolności i równości pozostała nienaruszona.9
A jednak, In Pursuit of Bling zajmuje miejsce na scenie artystycznej ukształtowanej przez to, co postkolonialny badacz literatury i krytyk David Lloyd nazywa „Zachodnią kulturą estetyczną” i co nie tylko produkuje „dyspozycje podmiotu”, obecne w kantowskim bezinteresownym „podmiocie sądu” lub „Podmiocie bez właściwości”, lecz także dostarcza samego warunku możliwości idei „wspólnej lub publicznej” domeny produkującej kantowskie człowieczeństwo jako jednostkę etyczną10. Opisując In Pursuit of Bling, Nkanga zauważa, że kolejne rozdziały jej pracy działają na kilka sposobów, w tym „przyglądają się pojęciu władzy” (ma tu na myśli zarówno kolonialną i imperialną władzę, jak i kapitalizm) „poprzez ideę blasku”. Odczytując pracę z jej intencją, stwierdzam, że robi ona znacznie więcej, niż wyłącznie komentuje pojęcie władzy. Jest tak dlatego, że In Pursuit of Bling, podobnie jak inne prace z jej portfolio11, występuje zarówno jako obiekt z antykolonialnego arsenału, jak i przestrzeń konfrontacji; oznacza to, że praca działa na rzecz ujawnienia sposobu, w jaki przemoc kolonialna pozostaje aktywna w globalnej współczesności. Czyniąc to, dzieło sztuki rozsadza domniemaną przejrzystość podmiotu kultury estetycznej, której rama etyczna oparta jest na sformułowaniu uniwersalności podtrzymywanej przez naszą nowoczesną sformalizowaną składnię. W dużej mierze przeprowadzam tutaj próbę naśladowania artystycznej interwencji Nkangi w zachodnią kulturę estetyczną za pomocą sformalizowanego analitycznego obiektu – czyli dowodu Równania Wartości – mogącego rozsadzić podstawę gramatyki etycznej, która nie może dostarczyć niczego poza negatywną odpowiedzią na nigdy niezadane pytanie, na które ruch Black Lives Matter domaga się alternatywnej odpowiedzi.
Dlatego też nie angażuję się w kwestię, którą Sylvia Wynter uznaje za sedno rasowego podporządkowywania, a mianowicie hierarchiczny podział ludzkości na racjonalną/irracjonalną lub „wybraną/dyselekcjonowaną”12. Moje krytyczne posunięcie nie dotyczy ideologicznego odsłonięcia (w sensie ujawnienia, jak Europejczyk „nadreprezentuje” człowieczeństwo, tym samym unieważniając wszelkie inne sposoby bycia człowiekiem); nie jest to także próba wyznaczenia zewnętrznej przestrzeni, z której można by wskazać tę „inną” stronę podziału dokonanego „linią koloru” oddzielającą białe/Europejskie (ludzkie) od niebiałego/nie-Europejskiego (nieludzkiego). Nie interesuje mnie bowiem transkulturowa (transcendentalna, fizjologiczna czy też symboliczna) właściwość człowieka, która byłaby zarazem warunkiem możliwości tego, co jest uaktualniane w zachodnioeuropejskim bycie, jak i wszelkich innych formach bycia, i tego co zostało już zmapowane przez antropologię, kognitywistykę lub neurologię. Uwaga, którą poświęcam intencji Nkangi natychmiast każe mi zboczyć ze zwykłej ścieżki analitycznej. Prowadzi mnie dalej w/w dół/poprzez, ale także ponad obserwowane podziały, poza to, co zaproponowane przez artystkę za pomocą użycia minerałów, które w jej pracach odsłaniają powiązania między „miejscami blasku”/„przestrzeniami ciemności”, w następstwie i na przekór temu, co nadaje znaczenie sygnalizującej je „/”. W szczególności interesuje mnie obojętność etyczna, z jaką spotyka się przemoc na tle rasowym – obojętność sygnalizowana tym, że oczywiste pytanie nigdy nie zostaje/nie zostanie zadane, ponieważ każdy zakłada, że wie, dlaczego można na nie udzielić jedynie negatywnej odpowiedzi. Dlatego też postaram się pokazać, jak zdeterminowanie – które wraz z oddzielalnością i sekwencyjnością ustanawia Triadę podtrzymującą myśl współczesną – funkcjonuje w składni etycznej, w której obojętność nabiera znaczenia jako (powszechna i publiczna) postawa moralna13.
Rozważając „Podmiot bez właściwości”, zawsze warto przywołać jego genealogię, a w szczególności to, jak wyłania się z prób odpowiedzi na inne pytanie, bezpośrednio podniesione przez niewielu filozofów: jak opisać świat w sposób, który umożliwi stwierdzenie, że umysł ludzki może poznać prawdę o rzeczach bez konieczności interwencji boskiego objawienia? Genealogia ta zwyczajowo rozpoczyna się od Francisa Bacona i Kartezjusza, czyli kluczowych graczy w ustanawianiu narzędzi i programów badawczych, które miałyby to umożliwić. W ich próbach interesuje mnie wyjaśnienie przyczynowości, powstałe dzięki wybiórczemu przyjęciu słynnych czterech przyczyn Arystotelesa, czyli kolejno: materialnej, formalnej, sprawczej i celowej14.
Frontyspis książki Francisa Bacona Sylva Sylvarum: albo Historia naturalna w dziesięciu wiekach (1669).
Bacon i Kartezjusz kładą nacisk na obecną w nowoczesnej nauce przyczynowość sprawczą, czyli koncepcję przyczyny i skutku. Mimo że każdy z nich skupia się na przyczynowości sprawczej z innych powodów – lub, mówiąc dokładniej, starając się rozwiązać różne problemy – obaj czynią to we wstępach do programów opracowanych w celu zerwania ze średniowieczną scholastyką podtrzymywaną na mocy autorytetów, sylogizmów i obrazu świata rządzonego arystotelesowskimi przyczynami celową i formalną. Bacon, podobnie jak inni mu współcześni, postulował, że wiedza naukowa powinna zajmować tak zwanymi „przyczynami wtórnymi”, za których pośrednictwem boski stwórca realizuje swoje dzieło w naturze / jako naturę. W Novum Organum (1620) Bacon, rozwijając ambitny system wiedzy mający zastąpić arystotelesowską ortodoksję, twierdził, że dla zrozumienia księgi „Dzieła Bożego”, czyli natury, istotne są jedynie przyczyny materialna i sprawcza. Czerpiąc z filozofii presokratejskiej, m.in. od Demokryta, Bacon opisuje elementy budujące świat jako „drobiny” (atomy), niosące w sobie siłę – lub to, co nazywa „formą” – odciśniętą w nich przez boskiego stwórcę. Niemniej jednak, choć doceniony za wprowadzenie do zachodniej nowożytnej nauki indukcji i metody eksperymentalnej, Bacon nie zajął pozycji równej Kartezjuszowi, właśnie dlatego, że to ten drugi nie tylko dostarczył wystarczający powód twierdzenia, że umysł ludzki samodzielnie może odczytać księgę stworzenia, ale także z powodzeniem wykazał, że to właśnie umysł jest samym tym powodem. Uczynił to, ustanawiając istnienie i esencję umysłu formalną (myślącą) rzeczą, czyli res cogito.
Nie jest zaskoczeniem, że formalizacja stanowi najbardziej oczywisty wkład Kartezjusza do współczesnej wiedzy. Kartezjusz bowiem umiejscawia przyczynowość sprawczą w tym samym punkcie analizy, który czyni myślę, więc jestem ostateczną podstawą twierdzeń ontologicznych i epistemologicznych15. Nie był pierwszym ani jedynym, który argumentował za zastąpieniem logiki sylogistycznej matematyczną koniecznością; podobnie uczynił wcześniej Galileusz. Niemniej jednak skuteczność czy też sprawcza przyczynowość była kluczowa dla jego twierdzenia, że umysł ma bezpośredni dostęp do prawdy właśnie dlatego, że jego działanie można właściwie opisać narzędziami matematycznymi i racjonalizacją. Skuteczność rządzi również kartezjańskimi badaniami natury. Przykładowo, w Świecie albo Traktacie o świetle Kartezjusz, podobnie jak Bacon i inni filozofowie tego okresu, uprzywilejowuje badanie natury z punktu widzenia tego, co Galileusz nazwał „ruchem lokalnym”, czyli przemieszczenia przestrzennego ciał:
Ktoś inny może, jeśli chce, wyobrazić sobie w tym drewnie formę ognia, jakość ciepła oraz działanie, które je pali, jako całkiem różne rzeczy; co się zaś tyczy mnie, który obawiałbym się pomyłki, jeśli bym tam założył więcej niż to, co widzę, że koniecznie musi się tam znajdować, zadowalam się, spostrzegając tam [jedynie] ruch jego cząsteczek. Zatem podłóżcie pod drewno ogień i ciepło, tyle ile wam się podoba i sprawcie, aby ono zapłonęło; lecz jeśli przy tym nie założycie, że istnieją jakieś jego cząstki będące w ruchu i oddzielające się od sąsiednich, to nie mogę sobie wyobrazić, że jakiekolwiek przekształcenie i zmiana będą możliwe16.
Podsumowując, wyłonienie się współczesnej nauki można opisać jako przejście od dominującego w myśli scholastycznej namysłu nad formami natury do badań nad przyczyną sprawczą zmian w świecie przyrody. Dla Kartezjusza, podobnie jak dla Galileusza i później Newtona, zmiana (rozumiana jako ruch w przestrzeni i modyfikacja), wynika z działania przyczyny sprawczej, efekty której można matematycznie odwzorować. Opierając się na dwóch onto-epistemologicznych elementach – sprawczości i konieczności – „Podmiot bez właściwości” (czyli kartezjańskie cogito) rozpoczął trajektorię, która rozwinie się poza granice wiedzy, by stać się władcą współczesnych domen ekonomii, prawdy, etyki i estetyki.
Detal instalacji autorstwa Otobongi Nkangi pt. In Pursuit of Bling, 2014. Zdjęcia dzięki Lumen Travo Gallery.
Etyczna scena wartości
Europejczycy uprowadzają M****nów17 do niewoli i sprzedają ich w Ameryce. Ale we własnym kraju los ich jest niemal jeszcze gorszy, ponieważ istnieje tam równie bezwzględne niewolnictwo. Podstawą niewolnictwa w ogóle jest bowiem fakt, że człowiek nie posiada świadomości, że jest wolny i spada wskutek tego do poziomu rzeczy, czegoś pozbawionego wartości.18
Wezwanie, by uznać Czarne Życie za Znaczące19, kryje w sobie pytanie, na które równocześnie odpowiada: dlaczego życia czarnoskórych nie mają znaczenia? By ująć rzecz bardziej precyzyjnie, wezwanie ujawnia, jak powyższe pytanie zawiera w sobie program kantowski i obecne w nim zrównanie uniwersalnego z formalnym – poprzez artykulację zdeterminowania jako przyczyny sprawczej – które z kolei kieruje współczesnymi programami etycznymi, ekonomicznymi i prawnymi. Dzieje się tak, ponieważ jako narzędzie współczesnej wiedzy, kategoria czarości ujmuje działanie przyczyn sprawczej i formalnej (czyli form anatomicznych i procesów organicznych) w tworzeniu podmiotu urasowionego przeznaczonego do obliteracji. W kantowskim ujęciu wiedzy przyczyna sprawcza i formalna są ze sobą powiązane, podobnie dzieje się w jego wyobrażeniu rzeczywistości, które przypuszczalnie stanowi filozoficzne odzwierciedlenie filozofii przyrody Newtona. W wizji tej świat staje się skutkiem, czyli wynikiem zdeterminowania – sądów lub decyzji podejmowanych przez czyste formy poznania i kategorie rozumienia, czyli dostępne umysłowi narzędzia sięgania ku Prawdzie o rzeczach znajdujących się w świecie. Dzieje się tak, ponieważ odrzucając za Galileuszem i Baconem przyczyny celową i formalną – w słynnym twierdzeniu, że nauka nie jest zainteresowana rzeczą samą w sobie (istotą) – Kant jako granicę wiedzy wyznacza to, co w rzeczy – tu w znaczeniu obiektu – jest dostępne zmysłom (ruchy i zmiany). Co więcej, powtarzając kartezjańskie twierdzenie, że umysł może pewnie orzekać jedynie o tym, co jest mu pokrewne – czyli o tym, co abstrakcyjne i formalne – Kant utrwala myśl nowoczesną, przenosząc to, co formalne (jako czyste lub transcendentalne) do miejsca percepcji znajdującego się przed i poza tym, co dostępne zmysłowo. Jedynie tam, jak Kartezjusz orzekł mniej więcej sto lat wcześniej, umysł może swobodnie operować na przedmiotach – takich jak liczby czy formy geometryczne – o których orzekając, nie musi odnosić się do czasoprzestrzeni. Jedynie przedmioty o takich własnościach mogą umożliwić twierdzenia, które Kant uznaje za wiedzę właściwą, czyli takie, które wzbogacają naukę bez czerpania z doświadczenia empirycznego. Celem przywołania powyższego argumentu w tym kontekście jest podkreślenie, że chociaż formalizacja pozostaje centralnym elementem myśli nowoczesnej, w momencie, gdy wiedza zaczyna zajmować się tym, co się wydarza (zdarzenia, ruchy, zmiany), to skuteczność (przyczyna sprawcza) stanowi główny deskryptor świata. Co ważniejsze, skuteczność odnosi się zarówno do zdolności zmysłów do sięgania ku rzeczom znajdującym się w świecie (do bycia przez nie poruszanym), jak i do zdolności umysłu do rozdzielania złożonego na elementy podstawowe (kategorie), których rozumienie dostępne jest „wyższym” etapom poznania – czyli abstrakcji i refleksji – a także stanowi zadanie wiedzy – czyli determinowanie.
W kantowskim ujęciu wiedzy kartezjańska rzecz formalna (cogito) nie tylko poznaje siebie (własną egzystencję i esencję) bez udziału ciała, ale obejmuje także rozumiane po baconowsku przyczyny materialną i sprawczą i przejmuje kontrolę w klasyfikacji i pomiarze natury. Przykładowo w wykładach z logiki Kant używa kategorii rozumienia w opisie baconowskiej metody tworzenia tablic; w opisie tym, Kant wykorzystuje metodę Bacona do swoich własnych interpretacji kartezjańskiego „formalnego ja” jako transcendentalnego (czyli danego a priori, czystego lub formalnego) warunku wiedzy20. Rzecz jasna odniesienie do programu Bacona jest bardziej oczywiste w tak zwanych „przedkrytycznych” pracach Kanta. Mimo to, zdeterminowanie – czyli przypisanie danemu podmiotowi jednego i tylko jednego orzecznika – pozostaje centralne dla określenia wiedzy jako przedmiotu sądu (czyli decyzji), a także samej definicji zadania krytycznego, które uprzywilejowuje ujawnienie podstaw. W każdym razie, jak już wspomniałam, zdeterminowanie jest kluczowe dla kantowskiego pojęcia sądu syntetycznego a priori, ponieważ jest terminem, którego Kant używa na określenie tego, co Kartezjusz nazwał „splotem” konsekwencji, za którymi podąża racjonalny umysł, próbując ustalić coś niepowątpiewalnego21. Nie ulega wątpliwości, że determinowanie stanowi zadanie umysłu22.
Podsumowując, zdeterminowanie, w sposób, w jaki wykorzystane jest w kantowskim programie wiedzy (naukowej), pozostaje centralne dla myśli nowoczesnej: jest z góry założone w opisach prawnego i etycznego zakresu twierdzeń (takich jak ramy praw człowieka), które (a) zakładają uniwersalność działającą jako a priori (formalna) determinująca siła (czyli skuteczność) i (b) produkują przedmioty, dla których „Prawda” denotuje sposób, w jaki odnoszą się do czegoś innego – czyli relacje zapośredniczone przez abstrakcyjne determinanty (prawa i zasady), które można uchwycić tylko dzięki „zasadom usposobienia” rzeczy racjonalnych (łącznie z ludzkim umysłem/duszą).
Wraz z utrwaleniem się kantowskiego programu wiedzy w XIX wieku, poznanie i wszelkie inne działania umysłu zostają zredukowane do determinacji: przypisywanie wartości odnosi się do tego, co uniwersalne (skali lub siatki), podczas gdy przedmiot wiedzy staje się jednością cech formalnych (własności, zmiennych itp.), czyli wynikiem sądów, które wytwarzają go poprzez pomiar (stopień w skali) i klasyfikację (pozycja w strukturze). Właśnie to pojęcie skuteczności leży u podstaw nowoczesnego programu etycznego i wyjaśnia rolę, jaką odgrywa w nim różnica. W tym przypadku, analogicznie, przypisanie wartości nie wynika z bezpośredniego porównania – zestawienia dwóch lub więcej rzeczy – ale z ingerencji uniwersalnego (formalnego lub transcendentalnego) elementu pośredniego – uniwersalnej jednostki pomiaru lub uniwersalnej podstawy klasyfikacji. Oznacza to, że przypisanie wartości jest wynikiem działania czegoś posiadającego własności, które uniwersalny rozum zyskał pod koniec XVIII wieku.
Zamierzam pokrótce rozwinąć ten wątek, umieszczając czarność w kantowskim projekcie nowoczesnej etycznej sceny wartości23. Jak wiadomo, na owej scenie naczelną jednostką etyczną jest człowieczeństwo, które Kant opisuje jako jedyną istniejącą rzecz posiadającą godność, czyli wartość wewnętrzną. Pośród istniejących rzeczy, to właśnie człowieczeństwo zajmuje najwyższą pozycję w hierarchii zdeterminowania: jest jedyną rzeczą biorącą udział w determinujących działaniach uniwersalnego rozumu, bo jako jedyne posiada wolną wolę, czyli możliwość samostanowienia24. Mimo że już w kantowskim ujęciu człowieczeństwo odnosi się wyłącznie do Europejczyków, do domknięcia granic etycznych natury ludzkiej dochodzi w XIX wieku, zarówno w heglowskiej wersji programu Kanta, jak i w sposobie, w jaki naukowcy zajmujący się człowiekiem i społeczeństwem wykorzystali narzędzia badania naukowego do wyjaśniania różnic między ludźmi. W ujęciu heglowskim dzieje się to w ramach modelu etycznego, który przekształca Historię Świata w scenę rozwoju (samorealizacji uniwersalnego rozumu), której kulminacją są umysłowe i społeczne (prawne, ekonomiczne, symboliczne) konfiguracje pojawiające się w po-oświeceniowej Europie25.
Zarówno naukowe jak i etyczne ujęcia determinacji stały się częścią XIX-wiecznych naukowych wyobrażeń o różnicach między ludźmi, które doprowadziły do narodzin pojęć różnicy rasowej i kulturowej. Oba powstały w ramach procedur wiedzy wytwarzających uwarunkowania fizyczne i społeczne jako skutki i przyczyny (czyli wyjaśnienia) różnic umysłowych (moralnych i intelektualnych). Co więcej, procedury te traktowały europejski/biały umysł jako uniwersalny miernik, gdyż dzielił on kluczową cechę z rozumem uniwersalnym (lub heglowskim „Duchem”): możliwość samostanowienia. Tym sposobem, ów wczesny etap wiedzy o rasach dostarczył wskaźników różnic międzyludzkich – pojęć związanych z grupami rasowymi takich jak M****n, biały, mieszkaniec Orientu, Australijczyk – które przekształciły wynikające z podboju, osadnictwa kolonialnego i niewolnictwa różnice ekonomiczne w przedstawienia (heglowskiego samorealizującego się) rozumu uniwersalnego, wyznaczając przestrzenną i cielesną konfigurację, która z kolei wytworzyła formy mentalne (intelektualne i moralne) powodujące różnice w konfiguracjach społecznych zarówno w Europie, jak i w jej koloniach26.
Mam na myśli, że sam arsenał narzędzi mających na celu ustalanie i stwierdzanie prawdy o różnicy między ludźmi zakładał Europejskość/białość jako uniwersalną miarę, czyli jako cielesną, umysłową i społeczną aktualizację tego, co uniwersalne. Ma to kilka konsekwencji, z których najistotniejszą (dla mojej argumentacji) jest uznanie uniwersalności za termin porównawczy. Mówiąc dokładniej, różnice ekonomiczne wynikające z setek lat wywłaszczania ziemi i ekstrakcji siły roboczej zostały przypisane różnicom rasowym i kulturowym. W polu wiedzy dotyczącej ras stały się one efektem specyficznych cielesnych uwarunkowań, które uznano za skutki określonych cech umysłowych (moralnych i intelektualnych), które wyrażają się w konfiguracjach społecznych obserwowanych na całym świecie. Ujmując rzecz inaczej, zarówno antropologiczna, jak i socjologiczna wersja wiedzy o rasach przekształca konsekwencje setek lat kolonialnego wyzysku w efekty działania przyczyny sprawczej (praw natury) w wersji, w jakiej działa ona poprzez ludzkie formy organizacji (ciała i społeczeństwa). Podsumowując, jako kategoria różnicy rasowej, czarność przesłania totalność przemocy koniecznej dla tej eksploatacji, przemocy uprawomocnionej współczesnymi formami prawnymi, czyli dominacji kolonialnej (podboju, przesiedlenia, osadnictwa) oraz uwłaszczenia (zniewolenia). Niemniej jednak czarność – właśnie ze względu na to, że jako przedmiot wiedzy zakrywa owe prawne modalności – ma zdolność zakłócania programu etycznego rządzonego przez zdeterminowanie, ujawniając przemoc, którą owa determinacja ustanawia.
Zdjęcie ONZ wykorzystane do zilustrowania artykułu na temat zgonów migrantów w 2016 r. na stronie World Maritime News.
Równanie Wartości
By zbadać zdolność czarności do zakłócania tego, co etyczne, zajmę się teraz niepoddawanym w wątpliwość pytaniem podnoszonym wciąż na skutek lekceważenia istnień straconych na ulicach Stanów Zjednoczonych i na Morzu Śródziemnym: dlaczego czarne życie nie ma znaczenia? Aby to uczynić, sięgnę ku temu, co stanowi podstawę współczesnego programu wiedzy – rozumowaniu matematycznemu – by opracować procedurę, która uwolni czarność, by mogła stawić czoła życiu. Wykorzystując działanie, które nazywam Równaniem Wartości, opisuję tu zdolność czarności do rozwikłania współczesnej myśli bez konieczności odtwarzania przemocy zawartej w korpusie wiedzy i na poziomie wartości etycznych. Przeprowadzając dowód Równania Wartości mam zamiar uniknąć hegemonicznej pozycji podmiotu kantowskiego i umożliwić ujawnienie destrukcyjnej/twórczej mocy, jaką posiada czarność.
We współczesnym zachodnim imaginarium czarność nie posiada wartości; jest niczym. Jako taka, wyznacza zwiastującą negację opozycję, która nie odnosi się do sprzeczności. Jest tak dlatego, że czarność odnosi się do materii – jako do Rzeczy; odnosi się do bezformia – funkcjonuje jako zniweczenie porządku znaczeń podtrzymującego wartość zarówno na polu ekonomicznym, jak i etycznym27.
W proponowanym przeze mnie ćwiczeniu chodzi o podniesienie sprzeciwu nie w formie zaprzeczenia, ale unieważnienia. Ma to kluczowe znaczenie dla odróżnienia zaangażowania radykalnego od krytycznego – ponieważ to drugie, starając się ujawnić własne warunki możliwości, nie może uniknąć założenia kantowskim form28.
Zacznijmy od dostrzeżenia, jak funkcjonuje opozycja jako sprzeczność w relacji do czarnego życia. Życie stanowi formę; pozycja pozytywna vis-à-vis życia występuje jako „1”, a negatywna jako „-1”:
i. pozytywne życie = 1
ii. negatywne życie = -1
Jeżeli czarność zajmuje miejsce negatywnego życia – czyli życia posiadającego wartość negatywną tzn. takiego, które nie ma znaczenia – to wówczas
iii. czarność = -1
Zbadam teraz relację między życiem (1) a czarnością (-1) przy zastosowaniu podstawowych procedur matematycznych: dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. Ze względu na negatywną wartość czarności, tym wypadku dodawanie staje się odejmowaniem:
a) 1 (życie) + -1 (czarność) = 0
Połączona z życiem, czarność dokonuje wyzerowania (0); dodana do pozytywnej formy życia, czarność ją niweczy.
Jak już wspominałam, wartość, zarówno dlatego, że (w kantowskim modelu wiedzy) jest skutkiem zdeterminowania, jak i dlatego, że jest tożsama z determinacją (w kantowskim i heglowskim modelu etycznym), staje się (a) zdeterminowana, dając w efekcie stosunki ukształtowane przyczyną sprawczą, czyli naznaczone różnicą sił o tyle, o ile jeden z elementów relacji skutecznie wpływa na inny; (b) determinująca o tyle, o ile jest elementem aktywnym – czyli formą, która kształtuje materię (treść).
By wyrazić relację między czarnością (-1)29 a życiem (1) w kategoriach skuteczności, wykorzystam działania mnożenia (x) i dzielenia (÷):
b) 1 (życie) × -1 (czarność) = -1
c) 1 (życie) ÷ -1 (czarność) = -1
Gdy czarność staje się mnożnikiem lub dzielnikiem życia, jej negatywna ekspresja (-1) pozostaje w mocy, a więc pozostaje brakiem, symbolem nieobecności (życia).
Następny krok polega na wykorzystaniu mocy czarność do unicestwienia życia (a) i do pomnożenia go (×). Jeżeli
iv. życie = 1
v. czarność = 0
to
d) 1 (życie) × -1 (czarność) = -1
e) 1 (życie) × 0 (czarność) = 0
W obu przypadkach gest jest niewątpliwie brutalny; ma moc odnowienia dialektyki. W kroku (d), negatywność (czarność) zasysa wartość, a w (e) ją niweczy. Inaczej mówiąc, w kroku (d) życie pozbawione wartości – czyli czarność (-1) – znika wraz z życiem, podczas gdy w (e), czarność, jako ucieleśnienie braku formy (czarność = 0) znika wraz z formą (życie = 1) uwalniając samą materię (0).
Idąc dalej, zastosowanie czarności jako dzielnika życia, umożliwia odejście od dialektyki i jej przywiązania do sprawczości, skazanej na odtwarzanie przemocy:
f) 1 (życie) ÷ 0 (czarność) = ∞ − ∞ lub ∞ / ∞
Powyższa procedura, zamiast zanegować (d) lub zniszczyć (e) formę, nie daje żadnego rezultatu: nie można dzielić przez zero. Obrazując wynik, sięgnęłam do formuł ∞ − ∞ (nieskończoność minus nieskończoność) i ∞ / ∞ (nieskończoność dzielona przez nieskończoność), ponieważ jest on nieokreślony, pozbawiony formy: to ∞ odjęta lub podzielona przez samą siebie. Nie jest ani życiem, ani nie-życiem; jest pozbawioną formy zawartością lub też materią podstawową (materia prima) – pozbawioną wartości, ponieważ (jako ∞) występuje jako bezformie.
Zrównując czarność z nieskończonością i wykorzystując rzadkie („substancja, z której coś się składa”) i przestarzałe („substancja bez formy”) definicje materii, postuluję radykalną praktykę odmowy, by (u/z)mieścić czarność w formule dialektycznej. Choć najbardziej znane odrzucenie dialektyki zostało sformułowane przez Frantza Fanona, odnajduję je również w sposobie, w jaki Cedric Robinson przygląda się czarnej radykalnej tradycji; w wyobrażaniu ciała jako zerowego punktu znaczenia przez Hortense Spillers; w odmowie Saidiyi Hartman, by traktować przemoc na tle rasowym jako moment upodmiotowienia osób czarnoskórych; a także w zaproponowanych przez Freda Motena opisach czarności w świecie przemocy, które odrzucają przyjęcie kategorii i przesłanek myśli nowoczesnej.30 Gdy opozycyjna siła czarności denotuje materię – lub, używając słów Fanona, „noc absolutu” – możliwe staje się uniknięcie zasady sprzeczności i podtrzymywanych przez nią struktur samostanowienia; możliwe staje się także uniknięcie powrotu do Hegla (lub Marksa) przez skrót eschatologii rasowej. Ufam, że sprzeciw wobec determinacji – pojęciu presuponowanemu w pytaniu, któremu wyzwanie rzuca ruch Black Lives Matter – umożliwia wzięcie na serio tego, jak pilna jest odpowiedź na nie. Praca czarności jako kategorii różnicy wpasowuje się w model heglowski, ale zarazem pozbawiona jest elementu emancypacyjnego: funkcjonuje jako symbol przemocy, który, gdy skutecznie go wykorzystać, usprawiedliwia to, co inaczej byłoby nie do przyjęcia, czyli spowodowaną przemocą państwa śmierć osób czarnoskórych (w USA i Europie) czy kapitalistyczne wywłaszczenie (w Afryce). Oznacza to, że kategoria czarności służy uporządkowanemu wszechświatowi zdeterminowania, przemocy i naruszeń, które uprawomocnia. Przewodnik myślenia, metoda badawcza i pozbawiona granic społeczność31 – czarność jako materia sygnalizuje ∞, alternatywny świat: ten, który istnieje bez czasu i poza przestrzenią, w bezgranicznym plenum.
Przeł. Teresa Fazan
Przekład przejrzała Julia Krawcewicz
- Niektóre z haseł, które pojawiają się po wyszukaniu rzeczownika „materia” (matter, n.) w Oksfordzkim Słowniku Języka Angielskiego. Zob. OED Online, Oxford University Press, https://www.oed.com/view/Entry/115083?rskey=aIuFaa&result=1&isAdvanced=false#eid, dostęp 27.05.2021. Przekład na język polski autorstwa tłumaczki o ile nie zaznaczono inaczej.
- Spekulatywnym realistom przypominam, że aby postulować zupełnie nową epokę filozoficzną, nie wystarczy zapragnąć anihilacji podmiotu, orzekając o istnieniu niezależnego od niego przedmiotu, przy równoczesnym ignorowaniu, jak owe podmiot i przedmiot wzajemnie się kształtują. Więcej o spekulatywnym realizmie piszę tutaj: Denise Ferreira da Silva, Notes Toward the End of Time (London: Living Commons, 2017).
- Przykładowo można zwrócić uwagę na rosnącą liczbę zabójstw w Chicago w 2016 roku, którą przypisuję się między innymi niechęci policjantów do pracy w czarnych i brązowych dzielnicach miasta (zob. http://www.chicagotribune.com/news/ct-chicago-violence-solutions-met-20161230-story.html, dostęp 21.08.2021). Równocześnie jednak funkcjonariusze policji miejskiej są skłonni odpowiedzialność za taki stan rzeczy zrzucać na protestujących przeciwko brutalności policji (zob. http://www.chicagotribune.com/news/local/breaking/ct-two-shot-to-death-in-uptown-marks-first-homicide-of-2017-20170101-story.html, dostęp 21.08.2021).
- Za pomocą gestu orzekania o Rzeczy – która, co stanie się jasne w dalszej części tego tekstu, odnosi się do heglowskiej formuły – proponuję radykalnie immanentny „metafizyczny” punkt wyjścia zainspirowany porażkami fizyki kwantowej, które ujawniają fundamentalną nieoznaczoność rzeczywistości poza czasoprzestrzenią, na poziomie kwantowym, czyli na poziomie plenum (całości materii). Argumentację tą w pełni rozwijam w tekście “Toward a Black Feminist Poethics: The Quest(ion) of Blackness Toward the End of the World,” The Black Scholar, vol. 44, no. 2 (2014).
- Analizą brutalności policji jako formy przemocy rasowej charakterystycznej dla nowoczesnego liberalnego państwa zajmuję się w tekście “No-bodies: Law, Raciality and Violence,” Griffith Law Review, vol. 18, no. 2 (2009): 212-36.
- Tytuł pracy Otobongo Nkangi można by przetłumaczyć jako „W pogoni za błyskotkami”, co brzmi nieco niezręcznie, bo angielskie słowo „bling” trudno przetłumaczyć na język polski. Odnosi ono do drogich, ostentacyjnych ubrań czy biżuterii, jest rzeczownikiem niepoliczalnym, który można by też przełożyć jako „cacka”, „świecidełka”. W tekście pozostawię tytuł pracy Nkangi w oryginalnej angielskiej wersji. Przyp. tłum.
- “Crumbling Through Powdery Air,” wykład Otobongi Nkangi, Städelschule, Frankfurt, 14.07.2015 (nagranie autorka otrzymała od Clare Molloy).
- Chodzi o światło ultrafioletowe, które nie jest dostrzegalne dla ludzkiego oka. Choć niewidoczne, ma szerokie zastosowanie np. w medycynie (dezynfekcja, diagnostyka), służy do utwardzania plastiku, rozjaśniania materiałów fosforyzujących, opalania skóry, wabienia insektów czy oświetlania dzieł sztuki (por. https://www.greelane.com/pl/nauka-tech-math/nauka/what-is-a-black-light-607620/, dostęp 21.08.2021). Przyp. tłum.
- Zob. Denise Ferreira da Silva, “Blacklight,” [w:] Otobong Nkanga, Luster and Lucre, edycja Clare Molloy, Philippe Pirotte, Fabian Schneich (Berlin: Sternberg Press, 2017).
- David Lloyd, “Race Under Representation,” Oxford Literary Review, vol. 13, no. 1 (1991): 62-94; 64.
- Takie jak choćby wystawa “Crumbling Through Powdery Air,” Portikus, Frankfurt, wrzesień 2015 czy “Comot Your Eyes Make I Borrow You Mine,” Kadist, Paris, czerwiec 2015.
- Sylvia Wynter, “Unsettling the Coloniality of Being/Power/Truth/Freedom: Toward the Human, after Man, Its Overrepresentation – An Argument,” CR: The New Centennial Review, vol. 3, no. 3 (2003): 257-337.
- Por. Denise Ferreira da Silva, “On Difference without Separability,” Incerteza Viva: 32nd Bienal de So Paulo, exhibition catalogue, eds. Jochen Volz and Jlia Rebouas (So Paulo: Fundao Bienal de So Paulo, 2016), 57-65.
- Czterema przyczynami Arystoteles zajmuje się w Metafizyce, przeł. Kazimierz Leśniak, PWN: Warszawa, 1984.
- Filozof czyni to za pomocą swojego słynnego eksperymentu myślowego, w którym „złośliwy demon” skłania go, by powątpiewał w istnienie świata zewnętrznego. Zob. Kartezjusz, Medytacje o pierwszej filozofii, tłum. Maria i Kazimierz Ajdukiewiczowie, Warszawa: PWN, 1958.
- René Descartes, Świat albo Traktat o świetle, przeł. Tomasz Śliwiński, Wydawnictwo Aureus, Kraków, 2005, ss. 25-26.
- W cytowanym przez autorkę angielskim przekładzie Hegla znajduje się angielskie „N****es”, które jest historycznym pojęciem odnoszącym się do nieaktualnej i rasistowskiej koncepcji rasy. W polskiej wersji językowej pojawia się z kolei „słowo na M”, które można uznać za polski odpowiednik, współcześnie uznawany za obraźliwy i rasistowsko nacechowany. Zgodnie z funkcjonującym częściowym konsensusem dotyczącym nieużywania takich słów (zwłaszcza przez osoby białe tj. takie, wobec których słowo to nie zostałoby użyte), postanowiłam „wykropkować” je w moim przekładzie. Również później, gdy autorka używa „N***o”, ja zdecydowałam się na „M****n”. Przyp. tłum.
- G. W. F. Hegel, Wykłady z filozofii dziejów, Tom I, przeł. Janusz Grabowski, Adam Landman, PWN: Kraków, 1958, ss. 143-144.
- W oryginale autorka używa frazy “for Black Lives (to) Matter”, której nie da się niestety przetłumaczyć w sposób, który zdawałby sprawę z podwójnej roli słowa “matter” z jednej strony oznaczającego „materię”, z drugiej czasownik „znaczyć” lub „mieć znaczenie”. Podobnie problematyczny jest zresztą sam tytuł tekstu: “On Matter Beyond the Equation of Value”, który przetłumaczyłam jako „O materii wykraczającej poza Równanie Wartości”, a który można by przełożyć jako „O problemie znajdującym się poza Równaniem Wartości”. Przyp. tłum.
- Immanuel Kant, “Lectures on Logic” (Cambridge: Cambridge University Press, 1992), 82-98.
- Przykładem może być kantowska analogia tłumacząca działanie sądu syntetycznego: „x jest zatem możliwym do określenia (obiektem), o którym myślę poprzez ideę a, b natomiast jest jego determinantą lub sposobem, w jaki jest wyznaczany. W matematyce x stanowi konstrukcję a, w doświadczeniu jest konkretem, a w odniesieniu do wewnętrznej reprezentacji lub myśli w ogóle x jest funkcją myślenia w ogóle”. Immanuel Kant, Critique of Pure Reason (Cambridge: Cambridge University Press, 1999), 51.
- „W duszy znajduje się zasada sposobienia, jak również uczucia. To, co się jawi, nie może mieć innego porządku i nie może na innej zasadzie należeć do jedności władzy reprezentacji, niż podlegając wspólnej zasadzie sposobienia. Wszelki przejaw z jego dogłębnym dookreśleniem, musi nadal być zjednoczony w umyśle, a zatem podlegać warunkom umożliwiającym jedność reprezentacji. Jedynie to, co jest niezbędne dla jedności reprezentacji, należy do warunków obiektywnych. Jedność pojmowania jest koniecznie związana z jednością intuicji przestrzeni i czasu, gdyż bez tego ta ostatnia nie dawałaby realnej reprezentacji. Zasady reprezentacji muszą być określone z jednej strony przez prawa pojmowania, z drugiej przez jedność zdolności rozumienia. Są standardem obserwacji i nie pochodzą z obserwacji, ale stanowią ich podstawę.” Tamże, 53.
- Dyskusja dotycząca różnicy rasowej w kontekście kantowskiego ujęcia estetyki poruszona jest w cytowanym już tekście Davide’a Lloyda “Race Under Representation”.
- Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu, tłum. Roman Ingarden, PWN: Warszawa, 2010.
- G. W. F. Hegel, Nauka logiki. Tom 1, tłum. Adam Landman, PWN: Warszawa, 2011.
- Argument rozwijany w tej i kolejnej części artykułu pojawia się w mojej książce Toward a Global Idea of Race (Minneapolis: University of Minnesota Press, 2007).
- Omówieniem interpretacji czarności jako Rzeczy zajmuję się w artykule „Towards a Black Feminist Poethics”.
- Jest tak w przypadku interpretacji dialektyki Hegla i Marksa, w których negacja (opozycja) jawi się jako sprzeczność. W obu przypadkach rozróżnia się przeciwstawne prezentacje tej samej formy. Przykładowo w marksowskim ujęciu kapitalizmu własność (lub środki produkcji) jest formą, podczas gdy fundamentalnie opozycyjne byty społeczne są definiowane w kategoriach tego, czy zajmują pozytywne lub negatywne stanowisko w stosunku do niej: odpowiednio posiadając własność (kapitaliści) lub jej nie posiadając (proletariat).
- Zapisałam inaczej niż w oryginale, gdzie w tym miejscu pojawia się „(0)”, żeby działanie „działało” i zgodnie z wcześniejszymi zapisami autorki tekstu. Przyp. tłum.
- Frantz Fanon, Czarne skóry, białe maski, tłum. Urszula Kropiwiec, Kraków: Karakter, 2020; Cedric Robinson, Black Marxism (London: Zed Press, 1983); Hortense Spillers, “Mama’s Baby, Papa’s Maybe: An American Grammar Book”, vol. 17, no. 2 (1987): 65-81; Saidiya Hartman, Scenes of Subjection (Oxford: Oxford University Press, 1997); Fred Moten, In the Break (Minneapolis: University of Minnesota Press, 2003).
- Zob. Stefano Harney, Fred Moten, The Undercommons (Wivenhoe: Minor Compositions, 2013).