Upodobnijmy się do roślin

Myślenie roślin narodziło się z rozpoznania etycznego zaniedbania zachodnich filozofii względem roślin, które przekłada się na ograniczenia w myśleniu o Innym i o nas samych.
Zwrot roślinny
Wśród rozlicznych strategii posthumanistyki, z których najpopularniejszą zapewne jest krytyka i dekonstrukcja, Michael Marder robi rzecz niezwykle oryginalną – wikła zachodnich filozofów w relacje z roślinami. To ożywcze przedsięwzięcie polega na ujawnieniu założeń filozofów o hierarchiczności bytów, przy jednoczesnym wykorzystaniu tychże do stworzenia projektu myślenia z roślinami.
Książka „Myślenie roślin. Filozofia wegetacji” osadzona jest w nurcie Critical Plant Studies, zwrocie roślinnym, a szerzej – w humanistyce środowiskowej i posthumanistyce. O ile studia nad zwierzętami i środowiskiem doczekały się wielu opracowań naukowych, w tym propozycji teoretycznych, „zwrot roślinny” wciąż czeka na rozwinięcie. Uwaga posthumanistyki dużo częściej kieruje się w stronę innych obszarów naturo-kulturowego marginesu. Rośliny chronione są jako część środowiska, czasami z czysto pragmatycznych względów. Podmiotowość roślin, ich etyka i prawo do istnienia pozostają jednak dyskusyjne. Mało tego, odczuwalny jest brak narzędzi koncepcyjnych pozwalających na uchwycenie i wyrażanie roślinnej specyfiki bycia. Czym jest bowiem głoszony przez organizacje aktywistyczne szacunek wobec roślin? Znana nam etyka, możliwa do zastosowania wobec zwierząt, nie przystaje do myślenia z roślinami. Marder proponuje w jej miejsce dyskusję o tym, jak żyć z roślinami wedle nowej etyki zarysowanej przez krytykę metafizyki i myśl słabą.
Myślenie roślin to przede wszystkim praca filozoficzna, a jej pierwsza część jest budzącym podziw rezultatem archeologii filozofii. Marder przedstawia niezwykle szczegółowo stanowiska m.in. Arystotelesa, Platona, Martina Heideggera, Georga Hegla i Friedricha Nietzschego, skupiając się na roślinnym aspekcie ich projektów filozoficznych. Następnie dyskutuje z klasykami, postulując zniesienie logiki hierarchiczności bytów. Myślenie roślin to przede wszystkim niezwykle owocne odczytania dobrze znanej filozofii. Jednocześnie Marder jest świadomy tego, jak płodne dla Critical Plant Studies są interpretacje wykorzystujące krytykę feministyczną, queerową oraz sięgające po perspektywę filozofii niezachodniej. Nie ignoruje ich, lecz włącza krytycznie w swój namysł – znane są choćby jego dyskusje z Luce Irigaray. Można odnieść wrażenie, że Marderem kieruje ujmujący optymizm, upór i intelektualna ambicja, każąca szukać ożywczych ontologii tam, gdzie wydawałoby się, że szukać należy jedynie w ostateczności.
Marder pisze w sposób gęsty, a przy tym oszczędny. Styl ten jednak dobrze koresponduje z myślą słabą, która nie jest zorganizowana w żaden system 1. Takie zorganizowanie pociąga bowiem za sobą istotne konsekwencje – konieczność podporządkowania wszystkiego wypracowanym ramom, standardom i wzorom. Myśl słaba osłabia silne struktury metafizyki, ale jej głównym zadaniem jest „ontologiczne wyzwolenie się od prawdy” 2. Marder nie poszukuje zatem poprawnych rozwiązań i logicznych systemów, ale raczej korzysta z budującego i otwierającego potencjału myślenia.
Filozoficzne zaniedbanie
Marder mierzy się z zachodnimi tradycjami filozoficznym a szczególnie metafizyką aby zarówno przeprowadzić krytykę wielowiekowych intelektualnych zaniedbań, jak i wyprowadzić z tych ujęć nową perspektywę myślenia z roślinami i o roślinach.
Myślenie roślin narodziło się z rozpoznania etycznego zaniedbania zachodnich filozofii względem roślin, które przekłada się na ograniczenia w myśleniu o Innym i o nas samych. Zaniedbanie to wiąże się, jak twierdzi autor, z marginalizowaniem w myśli zachodniej kwestii zwierząt nie-ludzkich. O ile jednak zwierzęta znajdują się na marginesie zachodnich projektów filozoficznych o tyle kwestia rośliny zepchnięta zostaje na margines tego nie-ludzkiego marginesu. Zarzucenie myślenia o roślinach sprzyjało wywalczeniu przez paradygmat nauk biologicznych niezależności od projektów teologiczno-filozoficznych. Filozofia i nauki humanistyczne oddały rośliny jako przedmiot kontemplacji naukom biologicznym, genetyce i ekologii. Ta granica jest na tyle wyraźna, że częstymi zarzutami wobec Myślenia roślin jest… nieznajomość przez autora biologii, którą postrzega się jako wyłączną dziedzinę wiedzy zdolną do myślenia o roślinach i tworzenia ich reprezentacji. Wymagać od Mardera szczegółowości, roślinnych przykładów, jest jak wymagać od filozofii przekształcenia się w biologię.
Gdy nowoczesne paradygmaty na dobre zaanektowały ten ciemny kąt, w którym znalazły się rośliny, zachodnim postrzeganiem ich zawładnęły nominalizm i instrumentalizm. Dobrym tego przykładem są przytaczane przez Mardera działania zachodnich instytucji. W 2008 roku szwajcarska Federalna Komisja Etyczna ds. Biotechnologii Pozaludzkiej opublikowała raport „Godność istot żywych a rośliny” – początkowo postrzegano go jako przełom w postrzeganiu roślin. Raport miał doprowadzić do zwiększenia ochrony roślin, wspierania bioróżnorodności i zaprzestania instrumentalnego traktowania roślin. Okazał się jednak nic nie wnoszącym dokumentem 3. Nawet bowiem przy wielkich chęciach, zachodnie projekty filozoficzne wydają się bezużyteczne, jeżeli chodzi o stworzenie postawy etycznej wobec roślin. Rośliny bowiem w niczym nie przypominają człowieka ani zwierzęcia. Są dla nas niesamowite – zarazem znane (powierzchownie) i dziwne. Ich sposoby bycia w świecie różnią się od ludzkiego Lebensraum. Cóż wiemy o tym, jak myślą, jak istnieją? Zadziwia nas to, jak bardzo potrzebują innych, aby żyć, że relacyjność jest ich sposobem życia, dyskredytujemy je ze względu na ich zależność od zewnętrznych warunków, a różnorodność roślinności rodzi niezrozumienie i wyparcie. Brak zainteresowania filozofów roślinami sprawił, że roślinne życie postrzegane jest przede wszystkim w perspektywie pragmatycznej. Innymi słowy złożoność roślinnego życia zredukowana zostaje do bycia prostym zasobem.
Paradoksalnie to właśnie skupienie się na filozofii zachodniej czyni książkę Mardera oryginalną. Wcześniejsze prace z zakresu Critical Plant Studies (podobnie jak Critical Animal Studies) korzystały głównie z myśli nie-zachodniej. Przykładem może być tu książka Matthew Halla „Plants as Persons” (2011). Marder szuka odpowiedzi w filozofii Zachodu, zauważając, że znajduje się w niej wiele koncepcji i pojęć, które wciąż możliwe są do rozwinięcia i uzupełnienia. Odwołuje się do zachodniej metafizyki, gdyż, choć to w niej znajdują się źródła postrzegania roślin jako zasobu i pogłębiającego się kryzysu środowiskowego, to także na jej marginesach można znaleźć sposoby na myślenie odmiennych trybów roślinnego istnienia.
Ku ontofitologii
Pierwszą część książki Marder przeznacza na przygotowanie filozoficznego gruntu pod spotkanie z roślinami myślącymi. Przeprowadza nas m.in. przez koncepcje duszy roślinnej, hierarchię bytów, wyprowadza od Platona pojęcie „demokracji roślinnej” i uruchamia roślinność w człowieku, używając pojęcia wegetacji jako otwierającego na rozstrzygnięcia natury etycznej. Wymienienie tu wszystkich dokonań Mardera zepsułoby czytelniczą zabawę. Zostaje mi więc obiecać, że autor przekonująco przedstawia rośliny jako dokonujące destrukcji metafizyki samym swoim istnieniem.
W części drugiej autor przedstawia zaś tryby roślinnej egzystencji, rozszerzając przy okazji ontologię żywego. Kontakt z roślinnym ożywia myśl filozoficzną, wprowadzając do niej nowe rozstrzygnięcie tego, czym może być wolność, czas i mądrość. Marder tym samym dokonuje ważnego gestu – nie stara się dostosować roślin do ludzko-zwierzęcych standardów, nie utrwala paradygmatów, wskazuje zaś, czym jest myślenie (z) roślinami. Przekonuje, że obserwacja trybów istnienia roślin otwiera myśl postmetafizyczną, przekształca ją i czyni na nowo inspirującą. Pozwala na uniknięcie ślepych zaułków, na które trafiają dzisiejsze praktyki troski i przeciwdziałania kryzysowi środowiskowemu. Marder pisze, że bez otwarcia się na roślinną ontologię, myśl zachodnia nie jest w stanie wytworzyć etycznych postaw umożliwiających przekroczenie logiki nominalizmu i ekstraktywizmu. Dowodzi również, że otwarcie metafizyki na rośliny wzmacnia i ożywia filozofię. Blisko tym wyrażeniom do metafory systemu immunologicznego, którego odporność ma być wspierana przez zainfekowanie nieznanymi dotąd ontologiami. Marder nie jest jednak naiwnym witalistą. Wiele uwagi poświęca bowiem temporalności roślin – radykalnie różnej od ludzkiej i zwierzęcej. W temporalności tej śmierć roślin jest zjawiskiem rozproszonym i nieindywidualnym – możliwe jest np. obumarcie tylko części rośliny, zamieranie jej i odradzanie się. Śmierć bywa zatem niejednoznaczna i trudna do doświadczenia.
Co ważne zatem, Marder nie twierdzi, że jesteśmy w stanie poznać tryby roślinnego istnienia. Stawia on inne pytania: „jak to w ogóle możliwe, że spotykamy rośliny? Jak w trakcie tego spotkania utrzymywać i pielęgnować – wystrzegając się fetyszyzowania – ich inność?” 4. Marder odwraca zachodnią metafizykę, która czyni z rośliny życie ułomne, wybrakowane względem istnienia zwierzęcia i człowieka. To byty ludzkie są niezdolne przyjąć roślinny dar. Dar roślinnego życia przerasta nasze możliwości percepcyjne, przyjmowania całości. Nasze aparaty percepcyjne i poznawcze są niedostosowane do życia roślin pod wieloma względami. Ledwo dostrzegalna jest dla nas ich czasowość, ruch, rozmaite tryby życia na ziemi i w ziemi. Tryby istnienia roślinnej duszy pokazują jej amoralność i uwolnienie od racjonalności, co jawi się Marderowi jako wyższa doskonałość niż humanistyczny rozum i moralność.
Drugą część książki autor dzieli między pojęcia czasu, wolności i mądrości. Są to próby interpretacji ontofitologii, które przynoszą ożywcze rezultaty. Ciągły dialog z myślą słabą i nieposłuszeństwo wobec założeń pragmatyzmu i obiektywizmu inspirują nowe formy oporu, być może tym razem głęboko uderzające i osłabiające metafizyczny paradygmat.
Upodobnijmy się do roślin
Projekt ontofitologii nie jest z pewnością projektem skończonym. Stanowi jednak nader wyczerpujące wprowadzenie mające pozwolić współczesnej filozofii na zmianę paradygmatu i stworzenie nowej etyki. Choć jestem ostrożna wobec jego oceny, obserwuję niecierpliwie, jak będzie pracował w poszczególnych roślinnych studiach przypadków. Nasuwają się pytania o dalsze kwestie, które możliwe są do otwarcia przy zmianie paradygmatu. Marder na przykład niewiele uwagi poświęca estetyce roślin. Zaledwie kilka razy o niej wspomina, uznając ją raczej za mało istotną, marginalną wobec rozstrzygnięć ontologicznych. Co istotnie kłóci się ze studiami nad krajobrazem. Uruchomiony przez Mardera projekt archeologii roślinnej filozofii napędza apetyt na kolejne poszukiwania roślinnych splątań w myśli zachodniej. Najważniejsze są jednak jego konsekwencje etyczne. Szczególnie w perspektywie celu jakim jest przekroczenie dualistycznej ontologii praktyki i teorii. Na dowód powodzenia jego próby, Marder rozpisuje w „Epilogu” dziesięć gałęzi wyrastających z myślenia roślin, co stanowi o oryginalności i metodologicznej konsekwencji jego pracy. Są one rodzajem „wici”, które zaczynają swoją organiczną podróż ku zmianie etycznego współistnienia w świecie wtedy, gdy zaczynamy myśleć z roślinami, a zatem „(…) unikać podziału podmiot-przedmiot, który doktrynalnie odgradza nas od tego, co pragniemy poznać; podążanie ścieżką pozacelowego rozproszenia intencjonalności; stawania się przejściem lub pośrednikiem dla innego; itp.” 5.
- G. Vattimo, “Dialektyka, różnica, myśl słaba”, tłum. M. Surma, A. Zawadzki, Teksty Drugie. 5(2003).
- M. Marder, Myślenie roślin. Filozofia wegetacji, tłum. Ł. Kraj, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2024, s. 12.
- Tamże, s. 205.
- Tamże, s. 211.
- Tamże, s. 207.