Po co są nam trans studies?

Po co są nam trans studies? Po co we współczesnej humanistyce jeszcze jedna dyscyplina, tym razem skupiona konkretnie na badaniu kwestii transpłciowości? Odpowiedź na to pytanie jest tym trudniejsze, że problematyka osób trans nie jest wcale nowa w humanistyce i naukach społecznych. Przeciwnie, na przestrzeni samych ostatnich pięciu dekad, stanowiła ona przedmiot badań psychologii, socjologii, etnografii, krytyki feministycznej, studiów gejowskich i lesbijskich, czy (przede wszystkim) teorii queer. Nie można więc powiedzieć, że potrzebujemy trans studies ze względu na brak zainteresowania samym zagadnieniem.
Zamiast tego, da się oczywiście, wskazać na kilka teoretycznych i praktycznych przemian w zachodniej kulturze, które umożliwiły pojawienie się czegoś takiego jak trans studies. Popularyzacja koncepcji tożsamości płciowej oraz, szerzej, rozdziału między sex i gender, to dwa tego przykłady. Co istotne, są to zjawiska, których zasięg przekracza obszar akademickiej debaty, czy nawet aktywistycznego żargonu. Ale znowu, same te zjawiska to nie tłumaczą one samodzielności trans studies jako takich.
Podobnie nieadekwatnym byłoby tłumaczenie tego zjawiska poprzez wskazywanie powiązania między wzrostem społecznej widzialności osób trans, który nastąpił w ostatnich latach, a rozwojem trans studies. Chociaż niewątpliwie polityczna burza otaczająca od kilku lat obecność osób trans w społeczeństwie przekłada się na wzrost zainteresowania tą dyscypliną, to nie jest ona odpowiedzialna za samo jej wykształcenie się. Jej historia jest dłuższa i sięga początków lat 90. Nie można więc powiedzieć, że stanowi reakcję na najnowsze wydarzenia.
Być może więc samo to pytanie nie jest dobrze sformułowane, Czy nie lepiej byłoby raczej zapytać po co nam trans studies w Polsce? W ten sposób dałoby się skupić na problemie obecności tego typu dyscypliny w obrębie polskiego obiegu akademickiego, który wciąż nie potrafi sobie poradzić z istnieniem studiów gejowskich i lesbijskich, a co dopiero młodszych dziedzin takich jak teoria queer czy też właśnie trans studies. Jest to pytanie tym bardziej fascynujące, że trans studies są głęboko anglo-centryczną dyscypliną, która jednocześnie wciąż próbuje zmierzyć się i odpowiedzieć na własną anglocentryczność. Zastanowić się więc po co jest ona w Europie Wschodniej to postawić fundamentalne pytanie na temat jej sensu. Ale znowu, jakkolwiek są to potencjalnie fascynujące rozważania, to nie przybliżają one do centralnej kwestii: dlaczego to akurat trans studies są szczególnie użyteczne, jeśli chodzi o problematykę transpłciowości? Co takiego szczególnego mają do zaoferowania?
Innymi słowy: czym w ogóle są trans studies? Odpowiedź na to pytanie najłatwiej znaleźć wskazując na najbardziej charakterystyczne cechy tej dyscypliny.
Trans studies są tworzone (przede wszystkim) przez osoby trans
Trans studies jako akademicka dziedzina wykształciła się w pierwszej połowie lat 90 ubiegłego wieku. Podobnie jak teorie queer (z którymi łączy je skomplikowana relacja – o tym za chwilę), powstały one po części poza ramami świata akademickiego, czerpiąc równie wiele z teorii, jak i z doświadczeń aktywizmu. Trans studies są trans w tym sensie, że osoby, które dzisiaj postrzega się jako kluczowe dla rozwoju tego nurtu (należy tutaj przede wszystkim wymienić nazwisko Susan Stryker, ale również autorów i autorek takich jak Leslie Feinberg, Sandy Stone czy Jay Prosser) były i są trans. Nie oznacza to, że nie ma cis autorów i badaczy zajmujących się trans studies, ale że, chociaż raz dla odmiany, większość wiodących głosów dyscypliny należy do osób, których doświadczenia życiowe obejmują bycie trans.
Trans studies funkcjonują jako przestrzeń możliwości mówienia o sobie w swoim własnym imieniu. Są odejściem od tendencji do traktowania osób trans jako przedmiotu, nie podmiotu badań. Nie jest przecież tak, że przed latami 90., nikt w akademii osobami trans się nie interesował. Przeciwnie, historia badań nad tym, co dzisiaj nazywamy transpłciowością jest w obrębie świata akademickiego długa i sięga końca XIX wieku. Obejmuje ona wiele dziedzin, od psychiatrii, przez psychoanalizę, etnografię, po socjologię dewiacji. Rzadko jednak w ich obrębie pojawiała się sytuacja, w której osoby trans miały możliwość otwartego mówienia o swoich doświadczeniach, bez polegania na pośrednictwie cispłciowych badaczy i badaczek. Nawet kiedy dawano im możliwość przemówić, ramy wypowiedzi ograniczane były do skonwencjonalizowanych wzorców transseksualnej biografii, gatunku mającego swoje źródło w psychiatrycznych studiów przypadku.
U postaw trans studies znajduje się więc sprzeciw przeciwko takiemu wykorzystaniu własnych doświadczeń i próba poszerzenia dyskursu o wcześniej nieobecne w nim perspektywy i podejścia. Otwarcie zaangażowane i sceptycznie nastawione do koncepcji akademickiej neutralności, trans studies nigdy nie odeszły daleko od swych aktywistycznych korzeni. Nadal szeroko czerpią z wiedzy lokalnej samych środowisk trans, dysponujących nierzadko perspektywami i rozumieniem własnych doświadczeń oraz pozycji w społeczeństwie daleko wykraczającym poza to, co mogłaby wytworzyć cisheterycka akademia.
Chociaż trans studies są w procesie instytucjonalizowania się, to duchem starają się pozostać blisko ulicy. Doskonale zresztą świadczy o tym fakt, że wiele fundamentalnych dla tej dyscypliny tekstów powstało poza obrębem akademii. Słynnym przykładem jest praca Whipping Girl Julii Serano, tekst o aktywistycznej proweniencji, który wprowadził do leksykonu trans studies tak ważne dla niego pojęcie transmizoginii1. Co więcej, takie usytuowanie trans studies pozwala na uniknięcie przyjmowania pozycji apologetycznych; jako dyscyplina, nie są zainteresowane uzasadnieniem istnienia osób trans wobec domyślnie nieprzychylnie nastawionych cispłciowych czytelników. Dzięki temu, możliwe jest w ich obrębie formułowanie takich analiz doświadczenia bycia trans, które nie są podporządkowane konieczności wpasowania się w oczekiwania gatekeeperów2 czy “normalnych członków społeczeństwa”, co historycznie prowadziło do rutynowego pomijania pewnych wymiarów życia trans (takich jak kwestie seksualności), ze względu na obawę przed wzmocnieniem patologizujących narracji na jego temat.
Trans studies są wrażliwe na materialne warunki życia osób trans
Na doświadczenia życia osób trans, które dały fundament trans studies składają się nie tylko (a być może nawet nie przede wszystkim) kwestie tożsamości, ale również samych warunków życiowych. Od konieczności walki o dostęp do opieki zdrowotnej i możliwości tranzycji, przez trudności z funkcjonowaniem w otwarcie transfobicznym społeczeństwie, utrudniającym lub uniemożliwiającym znalezienie dachu nad głową i źródła utrzymania, aż po ciągłe zagrożenie ze strony państwowego aparatu przemocy: wszystkie te doświadczenia przekładają się na uważność trans studies względem nie tylko na problemów tożsamości i reprezentacji, ale też po prostu codziennego przetrwania.
Trans studies są głęboko osadzone w świadomości, że życie osób trans jest zależne od szeregu systemów, często głęboko względem ich dyskryminujących, od których zależy to, czy będą mogły fizycznie przeżyć, przejść procedurę tranzycji, znaleźć prawne uznanie. Konieczność funkcjonowania w ich obrębie jest jednym z powodów na historyczną bliskość osób trans ze światem pracy seksualnej, przestępczości, uchodźczości, przestrzeniami wykluczenia w ogóle. W niektórych wariantach trans studies, prowadzi to do konkluzji, że osoby trans należy rozumieć jako historycznie i społecznie ulokowanej klasy, nie zbioru tożsamości i ekspresji. Nawet te ujęcia, które nie podzielają tej twardo anty-tożsamościowej perspektywy są zazwyczaj skupione bardziej na realiach życiowych osób trans, a mniej na ich kulturowych reprezentacjach (chociaż oczywiście granica między tymi dwoma przestrzeniami nie jest prosta do wyznaczenia).
Dla trans studies ważnym jest również samo doświadczenie trans ciała, którego nie sposób oddzielić od wspomnianych powyżej realiów interakcji z instytucjami takimi jak służba zdrowia. Chociaż trans studies są, mają tendencję do bycia sceptycznie nastawionymi względem kategorii dysforii płciowej jako głównego, organizującego doświadczenia trans-ucieleśniania, to w żaden sposób nie są one głuche na partykularności tego ucieleśnienia i sposobu w jaki ciała trans zamieszkują świat.
Taka orientacja trans studies sytuuje je blisko innych, intelektualnych tradycji wskazujących na systemową opresję marginalizowanych grup społecznych. Nieprzypadkowo współczesne trans studies łączą mocne instytucjonalne więzi ze studiami nad rasą i rasizmem, a historycznie często czerpały z intersekcjonalnego oraz marksistowskiego feminizmu. Analiza doświadczenia życia trans, z którego wychodzą, jest niemożliwa do oddzielenia od krytyki systemów opresji, w obrębie których ma ono miejsce. Dlatego też trans studies zajmują się chociażby analizą sekurytyzacji granic, która czyni je znacznie groźniejszymi dla osób, których ciała nie są uznawane za istotne i poprawne. To tylko jeden z przykładów z długiej listy: problematyka trans studies to też kwestie policyjnej przemocy wobec osób pracujących seksualnie, neoliberalnej erozji systemów wsparcia społecznego, albo polityk białości w społeczeństwach osiedleńczych. Z drugiej strony, nacisk na kwestie przetrwania sprawia, że trans studies bywają bardziej ograniczone w swoich politycznych ambicjach, zachowując dystans względem wizji rewolucyjnego przemodelowania społeczeństwa. Polityczne nadzieje często lokują raczej w lokalnych systemach wsparcia i społecznościowych więzach tworzących możliwości lepszego życia osób trans.
Trans studies mają skomplikowane relacje
z innymi dyscyplinami zajmującymi się płcią
Pozycja tej młodej dyscypliny względem innych, bardziej rozpoznawalnych stylów myślenia o różnicy seksualnej jest paradoksalna. Trans studies z jednej strony szeroko korzystają z ich dorobku, z drugiej, jednak najczęściej odnoszą się do nich bardzo krytycznie.
Ta ambiwalencja jest szczególnie dobrze widoczna w relacji pomiędzy trans studies a feminizmem. Wypracowana przez feministyczną krytykę perspektywa badania płci i patriarchatu była warunkiem możliwości wyłonienia się trans studies i wciąż pozostaje dla nich niesłychanie istotna. Niestety, pierwsze duże opracowanie na temat transpłciowości, jakie pojawiło się w obrębie akademickiej myśli feministycznej, to The Transsexual Empire Janice Raymond, niesławna biblia transfobicznego feminizmu. Transfobiczne tendencje są po dziś dzień wyraźnie obecne w niektórych odłamach feminizmu (przede wszystkim radykalnego i lesbijskiego), głównie w aktywizmie, ale również na poziomie akademickim. W rezultacie, trans studies równie często korzystają z dorobku myśli feministycznej, co krytykują ją za transfobiczne podstawy.
Problematyka relacji między trans studies a feminizmem nie ogranicza się jednak do wystąpień przeciwko ekscesom terfizmu3 Krytyka kobiecości jako patriarchalnej pułapki na kobiety stanowi ważną część tradycji feministycznej, podobnie jak rozmaite nadzieje na możliwości jej przekroczenia. Jest to sposób myślenia głęboko dwuznaczny z punktu widzenia trans studies dbających o wybrzmienie głosu osób trans często starających się o tą samą kobiecość, która według niektórych feministek wymaga odrzucenia. W tym sensie, napięcie między trans studies a elementami krytyki feministycznej stanowi odbicie i przedłużenie debat toczących się w obrębie samego feminizmu; na przecięciu tych tendencji i dyscyplin kształtuje się myśl transfeministyczna, próbująca lepiej podbudować wspólny grunt między nimi.
Równie skomplikowane i nieoczywiste jest umiejscowienie trans studies względem dwóch dyscyplin, z których bezpośrednio wyrosły: studiów gejowskich i lesbijskich oraz teorii queer. Napięcie między studiami gejowskimi i lesbijskim, a trans studies można scharakteryzować jako rodzaj konfliktu granicznego, szczególnie w perspektywie problemów z pisaniem gejowskiej/lesbijskiej/queerowej/trans historii. Przykładowo, zdawałoby się oczywista różnica między gejem a trans kobietą, staje się coraz trudniejsza do jasnego wytyczenia im dalej sięgać w przeszłość. Wiele klasycznych dzisiaj opracowań dotyczących gejowskiej i lesbijskiej historii może być również czytane jako opisujące prehistorię transpłciowości: jest to na przykład casus historii dragu jako praktyk kulturowych, albo rozmaitych form crossdressingu. Podobnie, w przypadku historii lesbijskiej, granice między lesbijką butch a trans mężczyzną pozostają płynne i głęboko zależne od kontekstu. W historycznym wymiarze, świat trans miał tendencję do znajdowania się na obrzeżach świata gejowskiego i lesbijskiego. Trans studies jako dyscyplina obejmuje również próby odzyskiwania części tych przestrzeni, przedtem stanowiących domenę namysłu z perspektywy wyłącznie gejowskiej i lesbijskiej. Warto też podkreślić, że dociekania historyczne, w których najlepiej ujawniają się takie różnice nie muszą wybiegać w czasy bardzo odległe. Za dobry przykład może posłużyć tutaj sprawa toczącego się przez lata 90. sporu o to, czy zamordowany Brandon Tenna4 powinien być traktowany jako lesbijka przebierająca się za mężczyznę celem przetrwania w homofobicznym środowisku, czy trans mężczyzna nie poszukujący dostępu do tranzycji medycznej. W mniej drastycznych postaciach, echa tego rodzaju konfliktu są słyszalne wszędzie tam, gdzie niestabilna granice między poszczególnymi “literkami” w obrębie aktywizmu LGBT+ prowadzą do tarć między mniejszościami seksualnymi i płciowymi.
O ile konflikty między studiami gejowskimi i lesbijskim a trans studies mają charakter potyczek granicznych, tak relacje między nimi a teorią queer można określić mianem wojny rodzinnej. Krytyka teorii queer była jednym z pierwszych samodzielnych ruchów trans studies usamodzielnienia się. Koncepcje teorii queer były oskarżane o pomijanie materialnych ram płciowo niekonformistycznego życia, o powoływanie się na doświadczenia życiowe osób trans głównie dla podparcia rozumienia płciowej płynności, która tym doświadczeniom nie odpowiada oraz o traktowanie transpłciowości jako odskoczni dla politycznych projektów płciowej lub seksualnej rewolucji. W obrębie trans studies wielokrotnie podnoszone były głosy, że te ostatnie są niczym innym jak estetyczną pozą uprzywilejowanej grupy queerowej awangardy. Tendencja do uprzywilejowania nienormatywności i subwersji jako przestrzeni queerowej ekspresji z punktu widzenia trans studies oznacza odwracanie oczu od faktu, że dla wielu osób trans w ten czy inny sposób pojmowana normatywność nie jest czymś, od czego pragnie się uciekać lub przeciwko czemu chce się występować, ale trudno osiągalnym i głęboko pożądanym stanem. Przedziwność i odmieńczość, przewrotność i wywrotowość, kategorie tak bliskie teorii queer mają w trans studies wydźwięk znacznie bardziej dwuznaczny. To samo wyczulenie na materialne warunki funkcjonowania osób trans zobowiązuje do wychodzenia poza kategorie seksualnej i płciowej rewolucji oraz do ostrożności względem postrzegania transpłciowości jako klina w do wbicia w cisheteropatriarchalny porządek.
Ta ostrożność nie musi się jednak przekładać na całościowe odrzucenie queerowej perspektywy i intelektualną kapitulację względem sił płciowej normatywności. Opór nie jest kategorią obcą trans studies. Kwestią jest raczej to, w jaki sposób można ustosunkować się względem niego i praktykować go jednocześnie nie czyniąc z życia trans alegorii płciowej rewolucji (co np. zarzuca studiom queer Emma Heaney) albo czegoś co praktykuje się przede wszystkim jako rodzaj politycznego upłciowienia. Pisze o tym Jules Gill-Peters, zauważając, że:
Trans to nie coś, czym jesteś, a potem uprawiasz jako politykę. W najlepszym wypadku to coś, czym jesteś, ponieważ tak rozpaczliwie tego potrzebujesz. Polityki transkobiet nie biorą się z ich estrogenu i progesteronu, ale z ich rozumienia siebie jako niemożliwej historii wciąż w biegu5.
Z charakterystyczną dla siebie ironią problem ten wykłada również Andrea Long Chu:
W tym sensie, taka Ti-Grace Atkinson, samookreślająca się jako radykalna feministka starająca się o rewolucyjny demontaż płci jako systemu opresji, nie jest przestarzała. Nie, to raczej ja, regulująca sobie brwi co dwa tygodnie, jestem tutaj dinozaurem6.
Kluczowe pytania pojawiają się więc na na granicy feminizmu, teorii queer i trans studies. Odnoszą się do tego, w jaki sposób można pragnąć integracji z tym samym płciowym porządkiem, który nas rani, jak odnosić się do długiej queerowej tradycji płciowej odmieńczości, z którą jednocześnie nie da się w pełni zidentyfikować i jak pogodzić potrzebę dobrego życia w obrębie cisnormatywnego systemu polityczno-społecznego z jednoczesnym oporem względem niego. Trans studies są więc szkołą ambiwalencji i niepewności, mocno wyczuloną na symboliczną i materialną przemoc, która spotyka osoby trans nie tylko ze strony oczywistych przeciwników, religijnych konserwatystów czy nieczułych neoliberałów, ale która ma swoje źródła również w tych kręgach, które rutynowo uznaje się za wspierające osoby trans: progresywnych, queerowych, lewicowych, feministycznych.
To właśnie dlatego Susan Stryker określiła kiedyś trans studies jako “złego brata bliźniaka” teorii queer, dyscypliny, z którą ze wszystkich wyżej wskazanych łączą trans studies bodajże najmocniejsze więzi instytucjonalne. W ich obrębie, spory między tymi dyscyplinami nie są jednak fundamentalne czy nieuniknione. Wydają się raczej funkcjonować na zasadzie indywidualnych negocjacji podejmowanych przez poszczególnych badaczy; identyfikacja z teorią queer nie musi zresztą oznaczać odrzucenia trans studies i vice versa. Nie musi, ale może: da się również spotkać głosy (jak wzmiankowanej już Andrei Long Chu) twierdzące, że trans studies nigdy nie zdobyły się na intelektualną samodzielność i pozostają jedynie pewną pozą, podporządkowaną queerowej metodyce i perspektywie. Być może jest tak, że wciąż jeszcze czekamy na nadejście trans studies, że jest to wciąż dyscyplina przyszłości. Dlatego też myślenie o nich jest fascynujące w równiej mierze ze względu na to, co się w tej dyscypline już wydarzyło, jak i ze względu na kierunki, w których ewoluuje. To szybko rozwijająca się i intelektualnie aktywna przestrzeń, która na przestrzeni ostatnich kilku lat przeszła znaczące metamorfozy.
Pytanie o to, czym są trans studies wydaje się być więc również pytaniem o to, czym chcemy, żeby one były: podobnie jak historia osób trans i ich obecność w społeczeństwie trans studies to historia wciąż w biegu, sprawa otwarta i głęboko naznaczona nadziejami, lękami, gniewem i pożądaniem, które kształtują życie trans. Trans studies, chociaż ma swoje cechy charakterystyczne, wciąż się nie ustabilizowało i nie weszło w konwencjonalne koleiny akademickiego myślenia: to przestrzeń aktywności, kreatywności i przyszłości, nawet jeśli przyszłość ta nie rysuje się w jasnych barwach. Innymi słowy, trans studies to zarówno dyscyplina, jak i wezwanie do stworzenia dyscypliny, której wciąż jeszcze nie ma.
- Transmizoginia to sformułowanie wskazujące, że na uprzedzenia względem trans kobiet nie składa się wyłącznie sama transfobia, ale również niechęć wobec samej kulturowej postaci kobiecości.
- Stróżów instytucji takich jak opieka zdrowia czy biurokracja państwowa, kontrolujących dostęp do rozmaitych mechanizmów medycznej i prawnej tranzycji.
- TERF - od trans exclusionary radical feminist, określenie odnoszące się ogólnie do form myśli i praktyki feministycznej, które odmawiają trans-kobietom bycia podmiotami feminizmu.
- Brandon Tenna został zgwałcony i zamrodowany w 1993 roku w miasteczku Humboldt w stanie Nebraska. Zbrodnia ta miała niewątpliwe podstawy transfobiczne; bezpośrednim impulsem dla niej było odkrycie znajomych Brandona, że ma on waginę. Jego śmierć odbiła się głośnym echem w mediach i przyczyniła się do zmian w prawie. Jednocześnie jednak sam Brandon był często przedstawiany jako lesbijka, nie trans mężczyzna, jak chociażby w głośnym filmie Boys Don’t Cry (1999) Kimberly Peirce, gdzie w jego rolę wcieliła się młoda Hilary Swank.
- Jules Gill-Peterson, "Estro Junkie" https://sadbrowngirl.substack.com/p/estro-junkie
- Andrea Long-Chu, "On liking women" https://www.nplusonemag.com/issue-30/essays/on-liking-women.
Jaka jest różnica pomiędzy zmyślaniem a studiowaniem tego co się zmyśliło? Lew Tołstoj w swojej książce „O życiu” najlepiej odpowiedział na to pytanie.
temat jest stary jak świat, niszowy i… delikatny. Ale jeśli humaniści mają się nim masowo parać, to proponuję każdą prelekcję rozpoczynać od projekcji filmu z walk mma na których świeżo transowany chłop rozbija na krwawą miazgę swoją przeciwniczkę. Najpierw 30 lat skubany brał środki dopingujące (kobitki-sports(wo)menki testosteronu uroków nie zażywają legalnie. I nagle cyk, zmiana i rąbie je jak mięso na kotlety. Wywalczyli mu prawo!