Recenzja: Czas Dostojewskiego [Kronos (1/2014)]

Według słów Mikołaja Bierdiajewa „wszystko było w nim ogniste i dynamiczne, wszystko pozostawało w ruchu, w sprzecznościach i walce”. Fiodor Dostojewski to figura proteuszowa, wewnętrznie rozdwojona i nieustannie poszukująca. Rozdarta między grzechem a Chrystusem, tradycją i rewolucją, okcydentalizmem i słowianofilstwem. Ten złożony portret odzwierciedla wewnętrzną psychomachię i cenę, którą Dostojewski zapłacił za swój „okrutny talent”. W tym kontekście warto sięgnąć po najnowsze wydanie kwartalnika Kronos (1/2014) poświęcone tytanowi literatury rosyjskiej.
Dla jednych był obrońcą „skrzywdzonych i poniżonych” i prorokiem nowego chrześcijaństwa. Dla drugich odkrywcą „człowieka z podziemia”, dla pozostałych głosicielem rosyjskiej idei mesjańskiej. Pochłonięty myślą o powrocie do prostej religijności ludowej, stawiał znak równości między prawosławiem, Chrystusem i narodem rosyjskim.
Zamieszczony blok tekstów poświęconych różnym aspektom twórczości rosyjskiego prozaika, doskonale wpisuje się w pełną sprzeczności charakterystykę pisarza. Pod tym względem wyjątkowo trafne są spostrzeżenia Wasilija Rozanowa, który nazywa Dostojewskiego największym pisarzem dialektycznym. Dialektyka nie jeden raz pojawia się w zestawieniu z autorem Zbrodni i kary. Danuta Kułakowska, polska badaczka, swoje chrystologiczne studium o prozie Dostojewskiego zatytułowała Dialektyką niewiary. Rozanow wychodzi od Platona i Hegla, kończy zaś na artystycznym dialektyzmie Dostojewskiego. Nazywając go „wielkim pisarzem chrześcijańskim”, pisze dalej o osławionym karamazowskim „Jeśli Boga nie ma, wszystko wolno”. Pełna wewnętrznych napięć twórczość Dostojewskiego zamyka się w paradoksalnych zwrotach: „cnotliwa nierządnica”(Sonia ze Zbrodni i kary), niekaralność występku, bezwina zbrodni, sprawiedliwy morderca. Dostojewski mógłby o sobie powiedzieć słowami Fausta: „Dwie dusze we mnie żyją w wiecznym sporze”.
Nie bez powodu wspominam o Goetheańskim bohaterze. W Kronosie ważne miejsce zajmuje esej Alfreda Bema Faust w twórczości Dostojewskiego, który jest kolejnym przyczynkiem w badaniach nad wpływem niemieckiego „olimpijczyka” na rosyjskiego powieściopisarza. Analogie między Faustem a Mikołajem Stawroginem z Biesów, miałyby przebiegać na płaszczyźnie ideowej, filozoficzno-etycznej dominanty. Frapująco wypada porównanie węzłowych fragmentów obu dzieł, gdzie tytanizmowi Fausta przeciwstawiona zostaje „spowiedź wydrążonej duszy rosyjskiego panicza, dla którego europejski tytanizm okazał się ciężarem nie do udźwignięcia”. Kolejnym ogniwem w tradycji porównawczej jest zestawianie Iwana Karamazowa z Faustem. Bem udowadnia, że koncepcja Braci Karamazow była pomyślana z uwzględnieniem Fausta Goethego(punktem wspólnym jest także idea „wiecznej kobiecości”, rolę Mefistofelesa odgrywa Piotr Wierchowieński).
Jednak centralnym zagadnieniem jest kwestia Legendy o Wielkim Inkwizytorze, która według Czesława Miłosza jest „kwintesencją myśli Dostojewskiego”. Sam Dostojewski zatytułował ten utwór Poematem o Wielkim Inkwizytorze, natomiast określenie „legenda” wzięło się od tytułu książki Rozanowa. O poemacie Iwana Karamazowa można przeczytać w Kronosie przedmowę D. H Lawrence’a i esej Piotra Nowaka >>Daj nam jeść, a potem będziesz mógł domagać się od nas cnoty!<<O roli kłamstwa w twórczości Dostojewskiego.
Nowak przywołuje Bachtinowskie badania nad twórczością Dostojewskiego. Wychodzi od analizy polifoniczności prozy rosyjskiego autora, skupiając się na fenomenie poetyki zwierzeń i spowiedzi, która uwzględnia wieloznaczność sądów etycznych i względność wiedzy o naturze człowieka. Finałem rozważań jest Poemat o Wielkim Inkwizytorze. W legendzie ścierają się dwie koncepcje człowieka i świata, przeciwstawne interpretacje wolności i autorytetu. Nowak pisze: „Legenda o Wielkim Inkwizytorze jest przejmującym powtórzeniem hobbesowskiej opowieści o ludziach uzależnionych od myśli o codziennym dostatku(„chlebie”) i chęci przetrwania za każdą cenę”. „Euklidesowy umysł” prowadzi do systemu Inkwizytora opartego na prostym determinizmie, idei przymusu, zlikwidowaniu wolności. Pozytywna idea religijna Chrystusa nie znajduje wyrazu w słowie, Dostojewski stawia Jezusa w pozycji milczącego słuchacza. Ambiwalencja tego fragmentu Braci Karamazow ogniskuje w sobie wszystkie najważniejsze problemy twórczości Dostojewskiego. Legenda o Wielkim Inkwizytorze jest także tłem dla najnowszego numeru kwartalnika.
Chrystologia Dostojewskiego była odpowiedzią na ateistyczną antropologię niemieckiej lewicy heglowskiej. Rosyjski pisarz bronił przede wszystkim dogmatu o wcieleniu Syna Bożego. Głównym problemem jego twórczości okazała się deifikacja człowieka oraz dzieje „prawdy Chrystusa” w „świecie rozumu”. Tytułowy bohater Idioty, to w końcu „głupiec Boży” wzorowany na postaci Chrystusa, Sonia ze Zbrodni i kary to wcielenie chrześcijańskiej ofiary, Biesy to historia diabłów rewolucji. O konflikcie między prawdą, euklidesową wiedzą a Chrystusem, wspomina także Nowak w edytorialu do tego numeru: „W nieuklidesowym świecie religijność pozostaje małomówna. Tak też należy czytać słowa samego Dostojewskiego, który wyznał, że gdyby Chrystus żył poza prawdą, a prawda znajdowała się poza Chrystusem, wybrałby nie prawdę, a Chrystusa”.
Rozwinięciem religijnej tematyki jest artykuł Olgi Siedakowej nazywającej Doktora Żywago Pasternaka i Idiotę Dostojewskiego epokowymi powieściami chrześcijańskimi. Autorka bada teologie obu pisarzy, główne cechy ich antropologii. Obie książki mierzą się według Siedakowej z problemem chrześcijańskiej epifanii we współczesnym świecie. Zestawienie epilogów przekonuje o możliwości przezwyciężenia „choroby świata”, wizji przyszłości pełnej łaski. Dzięki Dostojewskiemu możemy zobaczyć, że „wszystkie krańce stykają się z wszystkimi krańcami”. Z mrokiem, surowością, a nawet okrucieństwem, sąsiaduje mistyczne proroctwo.
W tym numerze obcujemy – bezpośrednio i pośrednio – z gigantami myśli rosyjskiej. Nie tylko z Dostojewskim, lecz także(kolejny raz) z Wasilijem Rozanowem i marginesowo z Mikołajem Gogolem oraz Lwem Tołstojem(w szkicu Rozanowa Tołstoj i Dostojewski o sztuce). Obecność Rozanowa jako czytelnika i wielbiciela Dostojewskiego nie jest tutaj zaskakująca, jednak trzy teksty o samym filozofie można uznać za zbędne. Ograniczona objętość kwartalnika pozostawia oczywiście miejsca puste, mimo to całość zachęca do rewizjonistycznej lektury powieści Dostojewskiego.