Widma czasu przemian
[I]ls sont toujours là, les spectres, même s’ils n’existent pas,
même s’ils ne sont plus, même s’ils ne sont pas encore…
[W]idma są bowiem […] zawsze tutaj, nawet jeśli nie istnieją,
nawet jeśli już ich nie ma, nawet jeśli jeszcze ich nie ma…
– J. Derrida, Widma Marksa
W czerwcu tego roku, nakładem wydawnictwa Karakter, ukazała się książka Olgi Drendy pt. Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w czasach transformacji. Jest to antropologiczne świadectwo czasu przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Autorka – dziennikarka, tłumaczka oraz absolwentka etnologii i antropologii kultury – w sposób interesujący łączy narrację na temat jego kulturowych aspektów z bogatym materiałem zdjęciowym z epoki.
Od kilku lat śledzę facebookowy profil Duchologii. Powstał on w 2013 roku na długo przed ukazaniem się publikacji. Losy książki i inicjatywy facebookowej są ściśle związane i na początku warto w kilku słowach opowiedzieć o projekcie internetowym. Olga Drenda, twórczyni Duchologii, zamieszcza w medium społecznościowym wiele świadectw kultury pochodzących z, jak to określa, epoki duchologicznej. Udało jej się stworzyć ciekawy zbiór zdjęć, teledysków, okładek gazet i innych tekstów kultury. Nie byłoby to możliwe bez pomocy internautów, którzy pod postami autorki profilu często umieszczają różne materiały, które udało im się odnaleźć na własną rękę. To prawdziwa kopalnia wiedzy o tamtych czasach.
Czym właściwie jest duchologia? W wywiadzie z twórczynią facebookowego profilu czytamy, że jest to okres graniczny, ,,który nie jest już Polską Ludową, ale nie jest jeszcze III Rzeczpospolitą (…) Ten okres to nie są też tak naprawdę ani lata 80, ani 90. Tak jakby pomiędzy tymi dwoma dekadami znajdowała się jeszcze jedna ukryta dekada (przyspieszona, bo krótsza niż dziesięć lat), dodatkowa, widmowa”1.
Określenie ,,duchologiczny” zostało zaczerpnięte z pism Jacques’a Derridy, który stworzył filozoficzną koncepcję hantologie2. Źródłem inspiracji był dla autorki również odwołujący się do teorii Derridy nurt muzyki, z którym wiąże się twórczość takich grup jak Boards of Canada czy Broadcast3. Motyw duchologiczny zostaje przez nią w sposób interesujący zaaplikowany do analizy polskiej rzeczywistości okresu przełomu ustrojowego. Według niej epoka duchologiczna rozpoczęła się w Polsce w roku 1986/1987. Jej koniec ma przypadać na rok 1994, kiedy to wprowadzona została ustawa antypiracka i miała miejsce denominacja złotego. Jak pisze Drenda, ,,słowo «duchologiczny» zaczęło pasować do amatorskich, koślawych okładek książek, pełnych zakłóceń, przesyconych kolorów i «śniegu» obrazów z Telewizji Edukacyjnej, na wpół zapomnianych dobranocek, marzeń z wideokasety, blaknącego graffiti, kawiarni wyłożonych sztucznym marmurkiem, słońca nad azbestowym osiedlem albo blokiem typu Lipsk, z którego nagle wyrasta antena satelitarna” (s.9)4. ,,Połączenie osobliwości, absurdu, nostalgii i niepokoju” (tamże) ma być wyróżnikiem artefaktów czasu duchologicznego – czasu, który ,,wypadł z formy”5. Ów brak formy wiąże się z jego przejściowym charakterem, który, jak mówi autorka, ,,nie polega tylko na tym, że to, co stare, przepoczwarza się w nowe, ale także na tym, że w teraźniejszości przeszłość i przyszłość istnieją obok siebie właśnie jako widma”6. Każda teraźniejszość zamieszkiwana jest przez widma czasów minionych i przyszłych. Wydaje się jednak, że w czasach przełomu jesteśmy bardziej świadomi ich obecności.
Książka Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji jest swoistą kontynuacją projektu facebookowego. Autorka dokonała wyboru historii, anegdot i materiałów wizualnych, które w sposób bardziej usystematyzowany niż na profilu społecznościowym zdają sprawę z osobliwości i specyfiki tego okresu. Składa się ona z ośmiu względnie odrębnych opowieści, których przedmiotem są m.in. ówczesny design i charakterystyczne reklamy z przełomu lat 80-tych i 90-tych.
Czytelniczkom szczególnie polecam dwa fragmenty, które wydały mi się wyjątkowo interesujące: ,,Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem” oraz ,,Stereo Super Quality”.
W pierwszym wspomnianym rozdziale autorka pisze m.in. o kolorach epoki. Szczególną uwagę zwraca na zaskakującą wszechobecność barwy złotej: ,,Złota poświata (…) jest na niemal wszystkich zdjęciach i filmach z lat 1988-1992 (…) Może to po prostu cecha starych negatywów, a może źle wypłukany utrwalacz – ale czy mogło tak być, że przez jakiś czas panowała zmowa, że wszyscy partaczyli odbitki?(…) W Poznajemy naszą stolicę, państwowej krótkometrażówce z 1988 roku, cała Warszawa jest wielką Bursztynową Komnatą, Marszałkowską płyną rozgrzane polonezy, kawiarenki na Ścianie Wschodniej i pałac w Wilanowie przyjmują odcień yellow bahama. W Podwójnym życiu Weroniki i Ucieczce z kina Wolność świeci sierpniowe słońce, choć aktorzy noszą ciepłe kurtki” (s. 23). Autorka zauważa, że przymiotnik ,,szary”, tak często używany dla określenia tamtych czasów, wydaje się w kontekście zaprezentowanych przez nią zdjęć kompletnie nie na miejscu.
Z kolei w rozdziale ,,Stereo Super Quality” czytelniczki znajdą ciekawy fragment dotyczący dużej popularności filmów wideo7. Jak dowiadujemy się z Polskiej Kroniki Filmowej, w roku 1988 w Polsce około milion osób posiadało odtwarzacz kaset wideo (por. s. 121). Wiedziony ciekawością postanowiłem sprawdzić, ile było w tym czasie zarejestrowanych samochodów osobowych. Jak podaje Rocznik Statystyczny, w 1988 roku było to ponad 4,5 miliona8. Przy czym należy pamiętać, że prowadzona przez Gierka polityka ,,samochodu dla Kowalskiego” doprowadziła do sytuacji, w której na kupno samochodu stać było bardzo wiele osób9.
W 1986 Kapitan Nemo nagrywa piosenkę pt. Wideonarkomania. Dwa lata później zalegalizowane zostały wypożyczalnie wideo.
Na początku lat dziewięćdziesiątych rynek kaset VHS przechodzi okres największego rozkwitu. Polacy masowo wypożyczają filmy karate i inne produkcje cieszące się na zachodzie dużą popularnością. Czytając o ówczesnej wideomanii, zdałem sobie sprawę, że nie mam zbyt wielu wyraźnych wspomnień związanych z tym okresem. Urodziłem się na początku lat dziewięćdziesiątych i lektura Duchologii była dla mnie w większym stopniu zgłębianiem czegoś zupełnie nowego, niż powrotem do czasów dzieciństwa i młodości. Z pewnością czytam tę książkę inaczej od tych, którzy z własnego doświadczenia znają te czasy. Uważam jednak, że książka może być równie interesująca zarówno dla czytelniczek znających opisywaną epokę z autopsji, jak i dla tych nieco młodszych. Mimo tego, że nie jest ona objętościowo duża (około 250 stron), jej lektura zajęła mi dobrych kilka tygodni. Nie zrozumcie mnie źle. Książka naprawdę wciąga. Ale będąc duchologicznym nowicjuszem nie byłem w stanie ciurkiem przebrnąć przez gąszcz odniesień i kontekstów, w jakich osadzona jest opowieść snuta przez autorkę. Drenda odwołuje się do wielu filmów, albumów, tekstów i innych materiałów z epoki. Jako że znaczna ich część jest dostępna w internecie, nie mogłem się powstrzymać przed przerywaniem lektury w celu bieżącego zapoznawania się z opisywanymi artefaktami epoki duchologicznej. Były to często wielogodzinne wycieczki, które nie byłyby możliwe gdyby nie to, że za czytanie Duchologii zabrałem się w czasie mojej przerwy wakacyjnej. Odkryłem prawdziwe perełki. A skoro już mowa o wakacjach:
Dużą zaletą książki jest to, że Drenda stroni od prób tworzenia całościowego i spójnego obrazu epoki. Autorka dobrze wie, że całość nie istnieje. Jej książka do pewnego stopnia przypomina kłącze10. W Duchologii trudno znaleźć jedną linię organizującą całość tekstu. Składa się ona z fragmentów, które razem nie tworzą ani domkniętego uniwersum, ani sztywnej konstrukcji. Autorka śmiało prezentuje własną, oryginalną perspektywę i nie sili się na obiektywność. Z drugiej strony, brakuje mi próby dokładniejszego, intelektualnego opracowania zebranego materiału. Czytelniczki podczas lektury poznają wiele ciekawych historii, z których autorka nie wyciąga jednak na łamach książki wielu wniosków. W tekście mamy do czynienia z narracją na temat duchologicznej dekady, która zostaje okraszona zdjęciami i następnie wpleciona w jedną z ośmiu historii organizujących strukturę książki. Brak pogłębionej refleksji nad zebranymi treściami nie musi być wadą. Wyeksponowanie określonych materiałów jest z pewnością czymś cennym. Wydaje mi się jednak, że autorka nie do końca wykorzystała tkwiący w nich potencjał.
Duchologia to nie tylko książka i profil na facebooku. 27 sierpnia 2016 roku w warszawskiej Ninatece miało miejsce wydarzenie „Duchologia polska. Kanikuła w NInA”11. Było ono ściśle inspirowane książką Drendy. Duchologiczny klimat udziela się coraz większej grupie osób, o czym świadczy duża popularność eventu. Uczestnicy mieli okazję m.in. wysłuchać dyskusji połączonej z przeglądem kronik filmowych z lat 1990-1993, zanurzyć się w świat gier w wyposażonej w komputery z lat 70-tych, 80-tych i 90-tych strefie retro, czy wziąć udział w muzycznym pokazie Lutto Lento, który wziął na warsztat prywatne nagrania z lat 80-tych i 90-tych.
Podsumowując, po książkę z pewnością warto sięgnąć. I to najlepiej wielokrotnie. Tekst jest gęsty i jednorazowa lektura może nie wystarczyć, aby wychwycić wszystkie niuanse. Pozycja ta jest godna polecenia nie tylko dlatego, że można w niej znaleźć wiele ciekawych informacji i materiałów z epoki. Dzięki wykorzystaniu duchologicznej perspektywy autorka rzuciła nowe światło na czas niezwykle istotny z punktu widzenia współczesnej historii Polski. Twórczyni Duchologii udało się wywołać cenny intelektualny ferment, za sprawą którego wiele osób złapało duchologicznego bakcyla. Olga Drenda proponuje nam ciekawą podróż w głąb widmowej dekady. Czasu, który wciąż domaga się nowych opowieści.
- Rzeczy i ludzie w czasach transformacji. Widmowa dekada. Wywiad Jakuba Majmurka z Olgą Drendą: http://opinie.wp.pl/rzeczy-i-ludzie-w-czasach-transformacji-olga-drenda-widmowa-dekada-6016710107018369a (17.09.2016).
- Derrida połączył ze sobą dwa francuskie słowa: hanter (nawiedzać) i ontologie (ontologia). Hauntologia, czyniąca przedmiotem filozoficznego namysłu duchy i widma, jest wymierzona przeciw metafizyce obecności. Figura widma, na co zwraca uwagę Andrzej Marzec, ma pełnić rolę dekonstrukcyjną i problematyzować takie opozycje jak: życie/śmierć, obecność/nieobecność, byt/niebyt. Por. A. Marzec, Widma, zjawy i nawiedzone teksty – hauntologia Jacques’a Derridy, czyli o pośmiertnym życiu literatury, https://www.academia.edu/2529603/Widma_zjawy_i_nawiedzone_teksty_hauntologia_Jacquesa_Derridy_czyli_o_po%C5%9Bmiertnym_%C5%BCyciu_literatury ( 21.09.2016).
- Por. artykuł Olgi Drendy pt. Festiwal duchów. Hauntologia dziś, Glissando, http://www.glissando.pl/artykuly/olga-drenda-festiwal-duchow-hauntologia-dzis/ (18.09.2016).
- Wszystkie numery stron wewnątrz tekstu pochodzą z: O. Drenda, Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w czasach transformacji, Karakter, Kraków, 2016.
- ,,The time is out of joint”, Hamlet, akt 1, scena 5. Korzystam z polskiego tłumaczenia autorstwa Macieja Słomczyńskiego: W. Shakespeare, Tragiczna historia Hamleta, księcia Danii, Kraków, 1982. Derrida rozpoczyna tym cytatem z Shakespeare’a kluczową dla koncepcji hauntology książkę, tzn. Spectres de Marx, l’Etat de la dette, le travail du deuil et la nouvelle Internationale (polskie wydanie w tłumaczeniu Tomasza Załuskiego: Widma Marksa. Stan długu, praca żałoby i nowa Międzynarodówka, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2016).
- Rzeczy i ludzie w czasach transformacji…, dz. cyt.
- Por. artykuł Krzysztofa Świrka pt. VHS i faza przejściowa polskiego kapitalizmu z jedenastego numeru pisma Widok. Teorie i praktyki kultury wizualnej, http://pismowidok.org/index.php/one/article/view/315/637%20%C5%9Awirek%20VHS (data dostępu: 18.09.2016).
- Roczniki Statystyczne 1981-1999.
- Por. M. Górecki, Rynek motoryzacyjny w Polsce 1980-1989 (cz.1). Co jeździło po polskich drogach?, https://histmag.org/Rynek-motoryzacyjny-w-Polsce-1980-1989-cz.-1.-Co-jezdzilo-po-polskich-drogach-7965/1 (data dostępu: 20.09.2016).
- Kłącze to jedno z ważniejszych pojęć Tysiąca plateau Gilles’a Deleuze’a i Felixa Guattariego. W ich ujęciu kłącze, w odróżnieniu od drzewa, nie posiada hierarchii ani wyodrębnionego centrum. Książka-kłącze charakteryzowałaby się tym, że nie tworzy zamkniętej całości i pozostaje otwarta na zewnętrze – nie tworzy obrazu świata, ale wchodzi z nim w relacje. Zainteresowanych odsyłam do pierwszego plateau książki Deleuze’a i Guattariego (G. Deleuze, F. Guattari, Tysiąc Plateau, tłum. anonimowe, Wydawnictwo Bęc Zmiana, Warszawa, 2015, s. 3-31).
- Strona wydarzenia: http://nina.gov.pl/projekty/duchologia/ (data dostępu: 18.09.2016).