Wichrzyciele
Ten krótki artykuł pierwotnie ukazał się pod tytułem „Les Geneurs” 7 kwietnia 1978 w czasopiśmie Le Monde jako komentarz do szeroko zakrojonej Operacji Litani podjętej przez izraelski rząd Menachema Begina w południowym Libanie w marcu tegoż roku. W odwecie za nalot palestyńskich komandosów, w którym zginęło kilkadziesiąt osób, Izrael przeprowadził największą (w owym czasie) operację militarną na terytorium Libanu. Pomimo swojej skali i tysięcy ofiar po stronie palestyńskiej, Izraelowi nie udało się zlikwidować baz palestyńskich bojowników, a front pozostał otwarty.
To w tym tekście Deleuze po raz pierwszy publicznie zabiera głos w sprawie palestyńskiej. W tym samym czasie na Uniwersytecie w Vincennes jest prowadzone przez Ilana Haléviego seminarium na temat konfiskaty arabskiej ziemi w Izraelu. Przez uczęszczającego na nie Guattariego Deleuze poznaje palestyńskiego intelektualistę, Eliasa Sanbara, który prędko staje się jego przyjacielem. To dzięki wstawiennictwu Deleuze’a Sanbarowi udało się stworzyć czasopismo poświęcone kwestii palestyńskiej – Revue d’Études Palestiniennes. Wkrótce potem Sanbar i Deleuze zdecydowali się opublikować długi wywiad, który wspólnie zatytułowali „Les Indiens de Palestine”. Te i kilka kolejnych wypowiedzi Deleuze’a w obronie Palestyńczyków stały się jedną z ważnych przyczyn jego konfliktu z Michelem Foucaultem.
Dlaczego Palestyńczycy i Palestynki mieliby być pełnoprawnymi partnerami do rozmów, skoro nie mają państwa? Dlaczego mieliby mieć państwo, skoro zostało im odebrane? Nigdy nie dano im innego wyboru niż bezwarunkowa kapitulacja. Wszystko, co im zaoferowano, to śmierć. W wojnie między Izraelem a Palestyńczykami działania Izraela są uważane za legalny odwet (nawet jeśli wydają się nieproporcjonalne), podczas gdy działania Palestyńczyków są traktowane wyłącznie jako przestępstwa terrorystyczne. Śmierć Araba nie ma takiego samego znaczenia i takiej samej wagi jak śmierć Izraelczyka.
Od 1969 roku Izrael nie przestaje bombardować i ostrzeliwać południowego Libanu. Otwarcie przyznał, że niedawna inwazja nie była odpowiedzią na akcję komandosów w Tel Awiwie (trzydzieści tysięcy żołnierzy przeciwko jedenastu terrorystom), ale zaplanowaną kulminacją całej serii operacji, dla których zastrzegł sobie inicjatywę. Jeśli chodzi o „ostateczne rozwiązanie” kwestii palestyńskiej, Izrael może liczyć na niemal jednomyślny współudział innych państw, nawet jeśli wiążą się z tym jakieś niuanse i zastrzeżenia. Palestyńczycy, ludzie bez ziemi i państwa, są w oczach wszystkich wichrzycielami1. Mogą otrzymywać broń i pieniądze od niektórych krajów, ale wiedzą, o czym mówią, gdy deklarują, że są absolutnie sami.
Również palestyńscy bojownicy twierdzą, że właśnie odnieśli pewne zwycięstwo. W południowym Libanie pozostały jedynie grupy oporu, które najwyraźniej mocno się trzymają. Z drugiej strony, izraelska inwazja na ślepo uderzyła w palestyńskich uchodźców, libańskich chłopów, całą populację biednych rolników. Potwierdzono zniszczenie wiosek i miast oraz masakrę ludności cywilnej, a z różnych stron słyszy się o użyciu bomb kasetowych. Od kilku lat ludność południowego Libanu nieustannie wyjeżdża i powraca, trwa w ciągłym eksodusie, pod izraelskimi ciosami, których nie sposób wyraźnie odróżnić od aktów terroru. Obecna eskalacja pozostawiła dwieście tysięcy ludzi bez dachu nad głową. Państwo Izrael stosuje wobec południowego Libanu metodę, która sprawdziła się w Galilei i innych miejscach w 1948 roku: „palestynizuje” południowy Liban.
Palestyńscy bojownicy są potomkami uchodźców. Izrael próbuje pokonać bojowników, skazując na uchodźstwo tysiące osób. To z nich narodzą się nowi bojownicy.
Nie tylko nasze więzi z Libanem2 sprawiają, że mówimy: państwo Izrael dokonuje zbrodni na słabym i zróżnicowanym kraju. Jest też inny aspekt. Model izraelsko-palestyński jest ważnym czynnikiem, gdy idzie o problemy związane z terroryzmem, nawet w Europie. Przygotowywane globalne porozumienie między państwami, organizacja światowych sił policyjnych i globalnej jurysdykcji z konieczności doprowadzą do rozszerzenia, w którym coraz więcej ludzi będzie wiązanych z „terrorystami”. Jesteśmy w sytuacji przypominającej czasy hiszpańskiej wojny domowej, kiedy to Hiszpania służyła jako laboratorium, miejsce eksperymentu dla jeszcze straszniejszej przyszłości.
Dziś to państwo Izrael przeprowadza eksperyment. Ustanawia model represji, który zostanie spieniężony w innych państwach i do nich zaadaptowany. Izraelska polityka jest bardzo konsekwentna. Izrael zawsze przyjmował, że potępiające go werbalnie rezolucje ONZ w rzeczywistości przyznawały mu rację. Wezwanie do opuszczenia terytoriów okupowanych przekształcił w zadanie budowania tam osiedli. Teraz uważa, że wysłanie sił międzynarodowych do południowego Libanu jest doskonałym pomysłem… pod warunkiem, że siły te przejmą zadanie przekształcenia regionu w strefę policyjną lub kontrolowane pustkowie. Z tej osobliwej formy szantażu świat będzie mógł się wyzwolić tylko jeśli powstanie wystarczająca presja, aby Palestyńczycy zostali w końcu uznani za to, czym są: pełnoprawnych partnerów do rozmów w stanie wojny, za którą z pewnością nie są odpowiedzialni.
Przełożyła Antonina Januszkiewicz
- Tytułowi „les gêneurs”, tłumaczeni w niniejszym tekście jako „wichrzyciele”, to dosłownie natręci, osoby, które przeszkadzają.
- Chodzi o historyczne więzi francusko-libańskie, które legły u podstaw powstania Libanu jako odrębnego państwa narodowego.