We all live in an OceanGate’s submarine. Zaginieni miliarderzy, racjonalny optymizm i geoinżynieria klimatu
W medialnym spektaklu, który rozegrał się wokół zaginięcia turystycznej łodzi podwodnej „Titan” niesmak budzi wiele, dość oczywistych kwestii. Wiemy, że w czasie, gdy piątce miliarderów-poszukiwaczy przygód kończył się tlen, na całym świecie topiło się bardzo wiele osób (nie wspominając o tych, którzy po prostu „nie mogą oddychać”). Konferencje prasowe informujące o stanie poszukiwań łodzi uchodźców u wybrzeży Grecji, czy Włoch (takich jak ta, która z siedmioma setkami pasażerów na pokładzie zatonęła tydzień temu) są czymś niewyobrażalnym, ale przecież nawet zniszczenie zapory w Novej Kakhovce i ewakuacja blisko dwudziestu tysięcy Ukraińców i Ukrainek nie wzbudziły podobnej sensacji.
Irytuje, jak zawsze w takich momentach, uwaga świata skupiona na piątce miliarderów, którzy na własne życzenie wybrali się w ekstrawagancką wycieczkę za bagatela, 250 tysięcy dolarów (cena za osobę). Chociaż jednocześnie trzeba przyznać, że całe to widowisko – powtórzenie katastrofy „Niezatapialnego” w tym samym miejscu i podobnych okolicznościach – otacza aura niesamowitości. Żaden inny statek nie zatonął w sposób tak spektakularny i głośny co Titanic, i to nie tylko z racji przepychu i luksusu, którym zasłynął. O jego legendzie zadecydował raczej fakt, że była to pierwsza katastrofa bezpośrednio relacjonowana w radio1.
Wszystko to aż prosi się o uwieńczenie Marksowską parafrazą Hegla, o historii, która wydarza się dwa razy. Jeśli jednak powstrzymuję się przed dworowaniem sobie z eksploratorów podwodnych skarbów, to dlatego, że to właśnie ich punkt widzenia wydał mi się w całej tej historii najbardziej interesujący. Postawa piątki miliarderów dobrowolnie zamykających się w podwodnej trumnie wydaje mi się szczególnym przykładem postawy, którą Andreas Malm nazywa racjonalnym optymizmem – podstawowego zaufania w racjonalność systemu, w którym żyjemy. Sama zaś historia wyprawy do wraku Titanica (gdy piszę te słowa, wciąż nie znamy jej końca) daje się potraktować jak próbówka, w której widoczny jest jeden z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy katastrofy klimatycznej.
Media podają dość informacji, o tym jak skandalicznie niebezpieczna była to wycieczka, ale przypomnijmy, wszyscy pasażerowie, którzy wchodzili na „Titane” podpisali oświadczenie potwierdzające ich wiedzę, że jest to statek „eksperymentalny”, który nie został zatwierdzony ani certyfikowany przez żaden organ regulacyjny, i może spowodować śmierć. Sam dyrektor generalny OceanGate, Stockon Rush przyznawał że „okręt podwodny ma pewne elementy MacGyverowskiego wynalazku” oraz potwierdził, że do kierowania łodzią przystosowano kontroler gier Logitech F710 za 30 dolarów.
Co zatem skłoniło tę piątkę mężczyzn do podjęcia tego ryzyka, podpisania dokumentów i wejścia do łodzi? Podkreślmy, wyprawa Titane’m nie była po prostu ryzykowna. Nie był to skok na bungee na atestowanej i sprawdzonej przez dziesiątki lat doświadczenia linie, ale zejście do ogromnego wraku w miejscu styku dwóch silnych prądów głębinowych. Zejście, dodajmy, na głębokość 4 km p.p.m. w trumnie kierowanej kontrolerem do Xboxa. Kto i dlaczego decyduje się na taką wyprawę?
Sądzę, że pożądanie adrenaliny odegrało tu mniejszą rolę niż pewien typ ufności w racjonalność rzeczywistości. Ufności szczególnie charakterystycznej dla przedstawicieli finansowych elit, i ich nadwornych intelektualistów w rodzaju Stevena Pinkera. Chodzi mi o leżące u podstaw rozmaitych decyzji przekonanie, że świat został racjonalnie urządzony, i że – nawet jeśli zdarzają się pewne pomyłki, wypadki przy pracy – sama jego struktura została zaprojektowana przez rozumnego prawodawcę. Jeśli firma świadczy usługi to znaczy, że istnieją procedury na wypadek awarii. Znajomy jest nam sposób działania leku dopuszczonego do obrotu, a z faktu, że rząd decyduje się na daną politykę wynika, że – nawet jeśli nie jest najlepszym możliwym wyborem – nie doprowadzi swoich obywateli do bankructwa ani śmierci. To ufność całkiem pokrewna myśleniu, które Paweł Mościcki kiedyś określił mianem mieszczańskiego – postawy intelektualnej osób, które czują się w rzeczywistości wyjątkowo dobrze, i z tej pozycji mogą wyśmiewać tych bardziej podejrzliwych, np. anty-szczepionkowców. Ten szczególny typ ufności wydaje mi się jednak interesujący tym razem dlatego, że jego rola w przebiegu katastrofy klimatycznej może okazać się decydująca.
Zbliżamy się do przekroczenia 1.5 stopnia Celsjusza ocieplenia. Za tą granicą czekają nas śmiercionośne fale gorąca, a niekontrolowane pożary lasów się nasilą, podobnie jak huragany i powodzie. Tymczasem emisje gazów cieplarnianych wciąż rosną – w 2021 roku emisja CO2 osiągnęła najwyższy zarejestrowany poziom. Gdyby kraje Północy wyeliminowały całkowicie paliwa kopalne do 2034 roku mielibyśmy szanse 50:50 na uniknięcie przekroczenia granicy 1.5 stopnia. W obecnych warunkach politycznej blokady wydaje się to mało prawdopodobne2. Co wtedy? Rozwiązaniem, które coraz częściej pojawia się w dyskusjach politycznych i naukowych jest geoinżynieria solarna – rozpylanie cząstek siarki do stratosfery żeby ograniczyć przenikanie promieni słonecznych do ziemi, a tym samym, ochłodzić klimat. Można zrobić to w trybie natychmiastowym, gdy tylko sytuacja stanie się nieznośna. Wszystkie narzędzia są dostępne pod ręką – siarka jest tania, jej pokłady praktycznie nieograniczone, a wysoko latające samoloty wymagałyby niewielkich adaptacji do jej rozpylania. Dlaczego by nie zacząć więc choćby dziś? Otóż, potencjalne efekty uboczne takich działań są katastrofalne. Po pierwsze, wywołane w ten sposób ochłodzenie klimatu byłoby nierównomierne w stosunku do Północy i Południa (dogrzanie sfer północnych, schłodzenie południowych), a także pór roku (ocieplenie zimy i ochłodzenie lata), co wywołałoby kolejne anomalie pogodowe, konieczność reorganizacji rolnictwa i wymieranie gatunków. Po drugie, jest to rozwiązanie, które wymagałoby bardzo wysokich nakładów finansowych (w tym – na paliwa kopalne dla samolotów) i nieustannego podtrzymywania. Wiąże się z tym trzeci także aspekt – gdy tylko rozpylanie areozolu zostałoby przerwane, efekt ogrzania byłby natychmiastowy i tragiczny w skutkach tak dla ludzi, jak i całej biosfery3.
Wszystkich tych problemów proponenci geoinżynierii są doskonale świadomi – nie są to, jakbyśmy mogli się spodziewać – koncerny naftowe ani klimatyczni denialiści. To najczęściej rozsądni i świadomi przedstawiciele nauki, którzy niejednokrotnie podkreślają, że geoinżynieria nie jest rozwiązaniem problemu, a jedynie środkiem, który mógłby „kupić czas”. To znaczy, zakłada się, że zostanie zastosowana razem z drastycznymi środkami redukowania emisji. Zasada jest prosta – im krócej byłaby stosowana, tym mniej skutków ubocznych byśmy doświadczyli. Gdyby rozpylać siarkę w sposób umiarkowany, rozsądny i wyważony – rzeczywiście mogłoby to dać nam kilka lat na podjęcie działań, które zwalczyłyby rzeczywistą przyczynę ocieplenia klimatu4.
W obecnej sytuacji wydaje się być to rzeczywiście, tzw. „optymalne rozwiązanie”. Jego proponenci jednak, pomimo (a może właśnie z powodu?) swojego trzeźwego podejścia ignorują pewien istotny fakt. Mianowicie, że w świecie, w którym technologie stosuje się w sposób rozsądny i wyważony, geoinżynieryjne rozwiązania nie są potrzebne. Malm nazywa orędowników „tymczasowej i rozsądnej” geoinżynierii solarnej racjonalnymi optymistami5. Charakteryzuje ich bowiem wiara, że żyjemy w świecie, który rządzi się zasadami umożliwiającymi wprowadzenie takich środków w sposób bezpieczny i umiarkowany, że istniejące prawo, demokratyczna kontrola i głos ekspertów są wystarczającymi środkami do zagwarantowania powodzenia tego przedsięwzięcia. Malm skupia się na „geoinżynierach”, ale czyż racjonalnymi optymistami nie są także orędownicy energii atomowej? Czy nie na tym samym założeniu, że „mamy rzeczy pod kontrolą”, nie na tej samej oświeceniowej pysze opierają się wszyscy ci, którzy w niebezpiecznych technologiach dopatrują się rozwiązań bolączek z tychże technologii wynikających?
Racjonalnych optymistów łączy z piątką zaginionych miliarderów nie tylko fakt, że wszyscy są białymi mężczyznami z Globalnej Północy, a ich wycieczki lub badania odbywają się za prywatne pieniądze (badania nad geoinżynieryjnymi rozwiązaniami są fundowane przez dobroczynnych przedsiębiorców z Doliny Krzemowej)6, choć kwestii tych nie można bagatelizować. Wiąże ich jednak również coś na głębszym poziomie – właśnie owa burżuazyjna ufność do świata – wiara, że jeśli jakieś narzędzie jest w zasięgu ręki, to istnieją są również środki zaradcze wobec problemów, które rodzi. Adorno pisał o próbie umknięcia katastrofie, która naśladuje już samą katastrofę: „Pozycja głowy, która chciałaby pozostać wzniesiona, przypomina głowę tonącego, napięta twarz jest grymasem udręki”7. Racjonalni optymiści wybierają ucieczkę do przodu. W takim myśleniu, istnienie łodzi podwodnej, która schodzi na głębokość czterech kilometrów świadczy o tym, że dysponujemy łodziami ratunkowymi zdolnymi ją wyciągnąć. Skoro zaś emitując gazy cieplarniane zmierzamy do globalnej katastrofy, z pewnością możemy rozpylić jakieś inne gazy, by zatrzymać ten proces. Wszystkie awarie i katastrofy to błędy czy niepowodzenia, nie mogą być wszakże przeprowadzonymi świadomie zbrodniami.
Wypadki przy pracy się zdarzają. Czym innym nazwać uderzenie Titanica w górę lodową? Należy przyznać – zostały popełnione błędy – zła komunikacja, niedostateczna ilość szalup ratunkowych. Inaczej w przypadku zaginięcia łodzi „Titane” – katastrofa była wpisana zarówno w samą konstrukcję łodzi, co w sposób organizacji całej wyprawy. Utrzymany w tym duchu apel Marine Technology Society wystosowało do OceanGate już w 2018 roku!
Taki właśnie jest kłopot ze wszelkimi zwolennikami „optymalnych rozwiązań” i realistycznej polityki. Katastrofę klimatyczną pojmują w kategorii porażki, błędu, czegoś, czemu można zaradzić bardziej sumiennie przykładając się do zadań. Takie podejście, niebezpieczne i brawurowe, nie tylko przykrywa przyczyny katastrofy, ale i otwiera pole do eksperymentów jeszcze bardziej ryzykownych – geoinżynierii, czy atomu. Dialektyka oświecenia – ślepa wiara w siłę rozumu, w racjonalne zarządzanie kapitalizmem – napędza spiralę szaleństwa. Katastrofa, ku której zmierzamy z oszałamiającą prędkością nie jest błędem przy pracy. To konieczny skutek logiki leżącej u samych podstaw świata, w którego racjonalność tak wierzą przedstawiciele elit.
Wolter w jednym z ważniejszych tekstów Oświecenia, Traktacie o Tolerancji, maluje obraz ludzkości, która znalazła się wspólnie na tonącym statku i tylko dzięki przekraczającej podziały solidarności może sobie pomóc. Podobne metafory okrętu są często przywoływane w alarmujących dyskursach o nadchodzącej katastrofie klimatycznej8. Uważam je za wyjątkowo niefortunne. Mamy wszelkie powody, by twierdzić, że zamiast współdzielić tonący statek, utknęliśmy z piątką miliarderów w łodzi podwodnej „Titane”. Co gorsza, to właśnie oni, racjonalni optymiści, trzymają kontroler do gier.
- https://www.lapresse.ca/arts/medias/201204/10/01-4513939-le-naufrage-du-titanic-ou-les-debuts-de-linformation-en-direct.php [dostęp: 22.06.2023]
- Andreas Malm, „The Future Is the Termination Shock: On the Antinomies and Psychopathologies of Geoengineering. Part One”. Historical Materialism 30.4 (2022), s. 36
- Andreas Malm, „The Future Is the Termination Shock: On the Antinomies and Psychopathologies of Geoengineering. Part One”. Historical Materialism 30.4 (2022)
- Tamże.
- Tamże.
- Andreas Malm, „The Future Is the Termination Shock…”, s. 9
- Theodor Adorno, Minima Moralia, tłum. Małgorzata Łukasiewicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999, s.190
- https://greenpetition.com/blog/sustainability/climate-crisis-we-are-all-in-the-same-boat/ [dostęp: 21.06.2023]; Alan Feng Li Haishi, ‘We Are All in the Same Boat: Cross-Border Spillovers of Climate Risk through International Trade and Supply Chain’, IMF https://www.imf.org/en/Publications/WP/Issues/2021/01/22/We-Are-All-in-the-Same-Boat-Cross-Border-Spillovers-of-Climate-Risk-through-International-49947 [dostęp: 21.06.2023]; https://www.theguardian.com/environment/cif-green/2009/dec/10/kofi-annan-climate-change [dostęp: 21.06.2023]