Kto się boi mas? Między jednostką a państwem
Bardzo rzadko można dziś spotkać słowo „niebezpieczny” użyte do interpretacji siedemnastowiecznej filozofii. Trudno wręcz wyobrazić sobie okoliczności, które skłoniłyby krytyka do opisu lektury Kartezjusza, Pierre’a Gassendiego, czy nawet Hobbesa. Spinoza jest znaczącym wyjątkiem; słowo „niebezpieczny” pojawiało się z rosnącą częstotliwością w opisach i interpretacjach jego dzieła. Niebezpieczeństwo, na które wskazywały rzeczone opracowania, nie jest zwykłym niebezpieczeństwem błędnej interpretacji, niebezpieczeństwem wynikającym z tego, że interpretatorzy, świadomie lub nie, przypisali Spinozie idee nieobecne w jego tekstach. Dla niektórych krytyków niebezpieczeństwo to polega na czymś dokładnie odwrotnym: na braniu Spinozy dosłownie, czytaniu go zbyt literalnie. Oczywiście obawa taka powstaje jedynie w odniesieniu do pewnych ustępów, zdań czy słów, które dla lękliwych uczonych po prostu nie mogą, lub nie powinny znaczyć tego, co zdają się znaczyć.