Denaturalizacja nowoczesnego świata

David Graeber i David Wengrow kończą opisywanie zróżnicowanych, nie-państwowych systemów politycznych o rozmaitych stabilnościach następującym pytaniem: „jak to się stało, że utknęliśmy, przeżywszy tak dużą część naszej historii, poruszając się w tę i z powrotem między różnymi systemami politycznymi?”1. Pisząc o polityce, autorzy Narodzin wszystkiego mają na uwadze zarówno podziały społeczne jak i organizację gospodarczą, jednak kwestie te bezpośrednio wiążą się również ze strukturami danego świata – jego czasowością, kosmologią i cyklami re/produkcji. Zachowując wierność ich pytaniu o utknięcie, skupiam się w tym eseju na kwestii świata w perspektywie dekolonizacyjnej. Nowoczesny świat – jak wykazuję poniżej – nie tylko ustanawia owo utknięcie, ale także ukrywa wielość istniejących i możliwych sposobów życia. Zmapowanie konstytuujących go zależności ma pozwolić na dostrzeżenie specyfiki nowoczesnego utknięcia, jak i struktur władzy nastawionych na jego utrzymanie. Celem jest bowiem wypracowanie dekolonialnej perspektywy, która pozwoli zarówno z szacunkiem uznawać istnienie innych światów teraz oraz w przeszłości – nie tylko poza Europą – jak i projektować działania rozszczelniające nowoczesny świat.

Problematyzacja świata wiąże się z zawieszeniem jego oczywistości, defamiliaryzacją tego, co, ze względu na swoją powszechność jest wręcz niezauważalne. Pojęcie defamiliaryzacji, spopularyzowane przez Wiktora Szkłowskiego, odnosi się do procesu luzowania oczywistości. Pisarz postrzegał sztukę jako narzędzie wprowadzania zadziwienia, skłaniania odbiorcy „do zbadania własnych automatycznych wyobrażeń o tym, co jest tak znajome, że wydaje się naturalne i niekwestionowane” 2. Defamiliaryzację rozumiem więc jako praktykowanie wzajemnych przesunięć perspektywy, kontekstu, pola przedmiotu/podmiotu badań, ram pojęciowych, zestawień, czasowości, by rozszczelnić to, co Szkłowski nazywa automatyzmem, a co ja lokalizuję jako jeden z mechanizmów nowoczesnego świata i jego materialno-semiotycznych urządzeń. Żadna defamiliaryzacja nie jest pierwszym rozszczelnieniem prowadzącym do dekompresji – urządzenia nigdy nie były szczelne, sterylne ani totalne, świat nigdy zaś nie był jeden. Stwierdzenie triumfu urządzeń jest jednym z konstytuujących je mechanizmów3. Każde kolejne rozszczelnienie ustanawia jednak kolejną wyrwę w nowoczesnym świecie, będącą jednocześnie platformą do spotkań światów wypartych, zablokowanych, ukrytych.

Denaturalizacja, którą proponuję, byłaby więc użyciem defamiliaryzacji do zatrzymania i rozpoznania nowoczesnej puryfikacji splątań jako mającej na celu wytworzenia dychotomii natura–kultura4 i jak wykazuję poniżej, również dychotomii jej pokrewnych. W tym sensie jest ona rozwinięciem propozycji Szkłowskiego polegającej na poddawaniu w wątpliwość oczywistości zjawisk. Denaturalizacja skupiona jest w pierwszej kolejności na zawieszeniu naturalności jednego, nowoczesnego świata oraz samej kategorii naturalności.

Naturalistyczna kosmologia i nowoczesny świat

Nowoczesny świat w literaturze pojawia się często zamiennie z określeniem nowoczesnej ontologii lub naturalistycznej kosmologii. Takie zmieszanie może prowadzić do trudności w rozpoznawaniu różnych dynamik zmiany i wzajemnego kształtowania się wzorów dyskursywnych, polityk i urządzeń, szczególnie w przypadku nie-nowoczesnych społeczności i nie-nowoczesnych światów. Stąd moja propozycja rozdzielenia nowoczesnej ontologii i nowoczesnego świata.

Mario Blaser, wychodząc od szerokiego rozumienia ontologii jako „całościowych działań obejmujących aspekty dyskursywne i niedyskursywne”5, wskazuje na trzy kluczowe aspekty pozwalające na jej doprecyzowanie. Po pierwsze ontologia to zbiór założeń (werbalizowanych lub nie), będących nieodłącznym elementem wiedzy oraz praktyki o tym „jakie rodzaje rzeczy istnieją lub mogą istnieć, jakie mogą być ich warunki istnienia oraz ich relacje zależności”6. Po drugie, zgodnie z teorią aktora-sieci7 podkreśla on, że „ontologie nie poprzedzają codziennych praktyk, lecz są one raczej kształtowane w ramach praktyk i interakcji zarówno ludzi, jak i nie-ludzi” 8. Po trzecie, Blaser przywołuje zależność praktyk i „mitów”, wskazując, że struktury historii i opowieści są również manifestacjami ontologii. Ontologia jest zatem zbiorem założeń o funkcjonowaniu świata (możliwych relacjach, bytach, substancjach, specyfice trwania, etc.), który nie jest pierwotny względem praktyk (myślowych i cielesnych), infrastruktur i artefaktów (z kamienia, drewna, stali, białka, neutronów, wspomnień, etc.), ale jednoczesny z nimi. Ontologia trwa jedynie poprzez praktyki, infrastruktury i artefakty, ale nie jest jedną z ich części składowych. Powstaje jako model, akademicka synteza powtórzeń dynamicznie re/produkowanych przez splecione praktyki, infrastruktury i artefakty.

Skoro ontologia jest syntezą powtórzeń ujawniających się w splotach nieheterogenicznych praktyk, artefaktów i infrastruktur, to świat jest dynamicznym efektem tej plątaniny. Jest on konstytuowany zarówno przez wielkoskalowe projekty (np. zakładanie przez zachodnie i chińskie koncerny plantacji palm olejowych w Nowej Gwinei i przekształcanie bioróżnorodnego lasu w tani wypełniacz słodyczy przeznaczonych dla głodnego cukru prekariatu9), jak i praktyki w mniejszych skalach. Świat jest bowiem niejednorodny, połatany i splątany10. Jest produktem dyskursywno-materialnych przedsięwzięć, ich nachodzenia na siebie, wzmacniania i unieważniania, a nie spójnym celem czy trwałą przyczyną. Świat jest jednak stabilniejszy od praktyk, artefaktów czy urządzeń na przecięciu których powstaje. Krzepnie dzięki powtórzeniom. Nieciągły, miejscami sprzeczny, niejednorodny charakter trwania świata nie znaczy, że jest on dziełem wolnej kreacji. Wręcz przeciwnie – stabilizacja świata może być narzucana przez hegemoniczne układy władzy.

Dokładniejsze wprowadzenie kwestii władzy możliwe jest jedynie w kontekście konkretnych światów. W tym wypadku skupię się na świecie nowoczesnym, wychodząc od jego specyficznej kosmologii. Philippe Descola nazywa ją naturalistyczną, ponieważ jej centralnym pojęciem jest natura – „idea natury była głównym rekwizytem w serii dychotomii stanowiących budulec historii myśli zachodniej: natura-kultura, natura-nadnatura, natura-sztuka, natura-historia, natura-umysł itd.” 11. Idąc krok dalej, wskazuje wręcz, że we wszystkich kolejnych opozycjach to natura stanowi pole wyłaniania się obydwu pojęć. Natura bez wątpienia jest w ramach nowoczesności kluczowa, jednak wymaga ona pojęć opozycyjnych. W interakcji z nimi może natomiast stawać się pozytywnością/negatywnością, dobrem/złem, prawdą/ułudą, życiem/śmiercią etc. Nowoczesny świat ma bowiem binarną strukturę12.

Opozycją stanowiącą punkt odniesienia13 nowoczesności jest natura-kultura. W jej ramach natura jest materialnym światem poza człowiekiem, jednolitą jednością, którą rządzą prawa natury. Dzięki ich niezmienności (w czasie i przestrzeni) natura jest uniwersalna i ahistoryczna, prawa są bowiem deterministyczne, a ona całkowicie im podporządkowana. Skutkiem uniwersalności i ahistoryczności jest jej obiektywność – natura jest najwyższą prawdą, ze względu na swoją niezależność od kontekstu miejsca i czasu. O ile więc natura jest domeną jednego, wieczności, pasywności i obiektywności, o tyle kultura charakteryzuje się różnorodnością, historycznością, aktywnością oraz subiektywnością. Kultura jest bowiem produktem człowieka jakościowo innego od całości świata (natury). Działania człowieka są wolne, niezdeterminowane przez prawa natury, więc są one od samego początku subiektywne, a co za tym idzie jako fałszywe (reprezentują prawdę zapośredniczoną przez fikcję) mogą być jedynie przedmiotem wiary. Wolność, kreatywność i pęd twórczy człowieka skutkują tym, że kultury mają swoje historie, a każda z nich jest z zewnątrz absurdalna i ma sens jedynie w odniesieniu do siebie samej. Cechą charakterystyczną nowoczesnej ontologii jest zatem strukturyzująca ją praca binarnej opozycji. To w niej dookreślają się człony natury – kultury, które rozwidlają się na prawdę – fałsz, jedno – wielość, naukę – wiarę, podporządkowanie – wolność, etc.

Na poziomie praktyki światowania naturalistyczna kosmologia stymuluje puryfikację14 kluczową dla organizacji nowoczesnego świata. Polega ona na ciągłym odtwarzaniu i oczyszczaniu opozycji, które kosmologia określa jako uniwersalne. Szczególnie urządzenia (np. parki narodowe wytwarzające dziką naturę15 lub laboratoria wytwarzające obiektywną naturę16) ze względu na swoją trwałość, puryfikując, wytwarzają i stabilizują nowoczesny świat. Jest on jednak konstytuowany nie tylko poprzez separowanie opozycyjnych porządków, będących w relacji do opozycji natura-kultura, bowiem łączenie ich jest równie istotnym zajęciem nowoczesnej polityki. Założenia o naturalnym/materialnym fundamencie podmiotu/człowieka i naturalności świata, w którym żyje człowiek, stanowią mosty umożliwiające odnoszenie różnorodności do jednego. Mosty te są jednocześnie traktami władzy służącymi podporządkowaniu różnorodności jednemu, a iluzji prawdzie.

Nowoczesny świat jest jedno-światowy (one-world world)17 – wiele różnych kultur wyrasta w nim z jednej natury podporządkowanej prawom naturalnym. Wiąże się to bezpośrednio z nowoczesnymi projektami hegemonicznymi oraz kolonialnymi. Nowoczesne wytwory, takie jak kapitalizm czy nowoczesne państwo, „wydobywane” są w ramach niego z różnych kultur jako naturalne lub nieuniknione dla nich. Prawda natury służy do obiektywnego reintepretowania lokalnych „wierzeń”, tłumaczenia ich na język technonauki i unieważniania ich rozpoznań. Innymi słowy, nowoczesny świat jest sprzężony ze strukturami władzy nastawionymi na centralizację i podporządkowanie. Poprzez ich projekty jest odtwarzany, zwrotnie je stabilizując. Utknięcie, o które pytają Graeber i Wengrow nie wynika jedynie z systemu politycznego, ale jest również niejako cechą świata. Taka odpowiedź jest jednak nad wyraz pesymistyczna, a w dodatku niepełna – sugeruje trwałość nowoczesnego świata. Tymczasem nowoczesny świat by trwał musi być ciągle re/produkowany, co więcej założenie o jego triumfie jest jedynie elementem nowoczesnej ontologii. Sam świat pozostaje nieszczelny i w wielu miejscach nie-nowoczesny.

Nigdy nie żyliśmy w uniwersum


Uniwersalność natury, oczywistość stabilności nowoczesnego świata, prymarność binarnych opozycji i relacji pomiędzy szczelnymi jednostkami podważane są nie tylko przez światujących nie-nowoczesne światy, ale również przez mieszkańców nowoczesnego świata, a nawet przedstawicieli technonauki – nazbyt często wiązanej z bezkrytycznym re/produkowaniem nowoczesnego świata18.

W różnych skalach naukowczynie i myśliciele ukazują, że nowoczesny świat nie jest stanem naturalnym, ale projektem zarządzania i efektem ujarzmienia. W mikroskali fizycy kwantowi wskazują na nieadekwatność założeń o uniwersalnej substancji lub niezmiennej przestrzennie i czasowo naturze, zamiast tego podkreślając lokalną relacyjność bytów, które „istniej[ą] jedynie za sprawą swoich oddziaływań” 19. Tego rodzaju stwierdzenia wymuszają odrzucenie założenia o wiecznych formach, prawach lub zakodowanym w świecie celu czy planie. U podstaw układów w skali kwantowej „tkwi nieusuwalna anomia, ontologiczna anarchia, to znaczy nie istnieją racje zajścia elementarnych zdarzeń kwantowych, nie obowiązują żadne reguły selekcji historii”20, w związku z czym ich trwanie jest niekończącą się i zawsze niezupełną aktualizacją, która nie wyczerpuje pełni wirtualnej obfitości potencjalności. Nauki biologiczne podobnie wbrew nowoczesnej ontologii podkreślają błędność myślenia przy pomocy jednostek ludzkich, zwierzęcych czy roślinnych. Zamiast preparowania separowalnych całości, ich propozycje bliższe są asamblażom złożonych z aktorów wchodzących w rolę części21, czy wręcz współkonstytuujących inne układy na zasadzie przypadku lub własnych celów22. Uchylają przy tym założenie o jakościowej różnicy między człowiekiem, a „resztą świata”, ukazując powszechność wśród nie-ludzkich aktorów zdolności do decydowania o sobie23, myślenia, komunikacji24 czy działań nie dających się zredukować do maksymalizacji zysku przy minimalizacji wysiłku25. Innymi słowy, badacze natury zdają się potwierdzać intuicję Timothiego Mortona wyrażonej w twierdzeniu, że natura nie istnieje26, a zamiast niej możemy obserwować wydarzające się w różnych skalach tarcia i splątania, które to wtórnie stabilizują zawsze otwarte całości, zawsze związane obiekty.

Ustalenia te rezonują w polu filozofii, wchodząc w twórcze spięcia z długą tradycją immanentyzmu. Wśród autorów uznawanych za przynależących do nowoczesnego kanonu myśli (np. Lukrecjusz, Giordano Bruno, Benedykt Spinoza, Henri Bergson) bez trudu znaleźć można takich, których koncepcje upłynniają pojęcia oraz metafizyczne założenia wchodzące w skład nowoczesnej ontologii. Wynikający z tego zarzut absurdalności, kierowany do filozofii immanencji i portretowanie jej „jako monstrum, lub za pomocą obrazów ilustrujących groteskowy świat na opak” 27 są dowodami na ugodzenie nowoczesności w jej miękkie podbrzusze – oczywistość założeń o istnieniu (a nie trwaniu) świata, wyjątkowości człowieka, ahistoryczności. To jedynie szkicowe zaznaczenie upłynniania filozofii immanencji nie jest w stanie oddać w pełni jego potencjału. Trzeba jednak zaznaczyć, że podobnie jak w przypadku nauk przyrodniczych, o ile rozbijały one oczywistość istnienia i trwałości, o tyle nie podważały one koncepcji uniwersum, a wręcz poprzez wyznaczanie wspólnego pola (substancji, relacji, czasu, Boga, etc.) wszystkich fenomenów reifikowały ją.

Badania antropologiczne oraz STS (Science and Technology Studies) ukazały, że zdefiniowanie uniwersum jako dynamicznego efektu wszystkich trwających w danym momencie relacji jest niewystarczające. Ten zabieg immanentyzacji ukrywa bowiem założenie o jednoświatowości świata, które nie tylko jest jednym z elementów nowoczesnej ontologii (założenie o jedności świata pojawia się również w innych ontologiach28), ale co ważniejsze, jest istotnym elementem projektów imperialnych i kolonizacyjnych29. W odpowiedzi na te problemy antropolodzy oraz badaczki STS wprowadziły pojęcie pluriwersum (pluriversum). Nawiązuje ono do deklaracji Zapatystów: „Świat, którego chcemy, to taki, w którym zmieści się wiele światów”30, a jednocześnie wyłania się z prób sprawiedliwego opracowania przez antropolożki materiałów zebranych w trakcie badań wśród społeczności Ameryki Południowej – to podwójne umocowanie jest w tym wypadku niezwykle ważne. Pluriwersum to wielość potencjalnie radykalnie różnych światów, które konstytuowane są w gąszczu praktyk światotwórczych, „urządzeń” (pojęcie to umieszczam w cudzysłowie, ponieważ odnosi się ono do specyficznie nowoczesnego fenomenu), tarć między różnymi praktykami światotwórczymi, międzygatunkowych spotkań oraz izolacji. Inne światy, podobnie jak nowoczesne, są więc niestabilne, a trwają jedynie poprzez proces nieustannej re/produkcji. Co więcej, światy nie są odizolowane – nachodzą na siebie, pęcznieją w sobie, rozrywają się nawzajem, mieszają, wzmacniają, ukrywają, etc. Możliwe relacje między nimi nie mogą być określone a priori, ponieważ konstytuujące je więcej-niż-ludzkie praktyki są nieprzewidywalne. Co więcej, w zależności od skali i perspektywy, światy oraz ich granice są różne. Wracając do deklaracji Zapatystów – pluriwersum może być rozumiane jako projekt polityczny31 nastawiony na wypracowywanie ograniczonych czasowo i przestrzennie kompromisów między różnymi światami. W kontekście niniejszych rozważań dużo istotniejsze jest jednak skupienie się na wnioskach płynących z badań terenowych – pluriwersum trwa nieustannie, niezależnie od kolejnych nowoczesnych projektów nastawionych na przekucie go w uniwersum.

Nowoczesny świat konstytuowany jest w gąszczu projektów i praktyk nakładających się na siebie, a niekiedy sabotujących, które puryfikują naturę-kulturę, stabilizują jednostki, trwanie obiektów, powtarzalność form i gatunków, etc. Jego trwanie zależne jest od powtórzeniowej mocy nowoczesnej ontologii, a także możliwości powtarzania powtórzenia. Mając na uwadze, że nowoczesny świat jest częścią pluriwersum, a nie uniwersum, utknięcie jest jednocześnie momentem hegemonicznym i kolonialnym. Konieczne dla trwania struktur władzy nowoczesnego świata jest ukrycie pluriwersów – a więc innych światów oraz ich ontologii – lub też podporządkowane ich uniwersum.

Urządzenia 

Denaturalizujące uchwycenie nowoczesnego świata jako zawsze nieszczelnego i niezupełnego efektu praktyk, nieustannie re/produkowanego w toku podporządkowywania wielości jest istotne, jednak wciąż nie wiemy, w jaki sposób te procesy przebiegają. Bez odpowiedzi pozostaje również pytanie o to dlaczego utknęliśmy, skoro zarówno w skali kwantowej, biologicznej jak i zróżnicowanych spotkań ludzkich, nie-ludzkich i więcej-niż-ludzkich istot panuje względna swoboda? W jaki sposób dochodzi do powtórzenia, skoro jest ono nie tylko niekonieczne, ale wręcz niemożliwe do zrealizowania w pełni?

Za pomocne w radzeniu sobie z tymi trudnościami teoretycznymi, a jednocześnie otwarte na dalsze badania w terenie (a także archiwum czy laboratorium) uznaję pojęcie urządzenia zaproponowane przez Karen Barad. W jej ujęciu „fenomeny stanowią relacje ontologicznie pierwotne – relacje bez istniejących uprzednio relatorum32, a określoność jest efektem spotkania z danym urządzeniem określającym. Urządzenia są splotami materialno-semiotycznymi, których działanie jest negatywne w tym sensie, że by ustanowić dany fenomen, ograniczają wielości potencjalnych relacji. Wytwarzanie stabilizacji poprzez zabezpieczanie i odtwarzanie danych intra-akcji polega na ograniczaniu i zrywaniu niechcianych relacji, które mogą zostać zawiązane. Praca urządzenia nie jest epistemiczna, a ontyczna – nie daje ono wglądu w świat jako taki, ale wytwarza (stabilizuje) konkretny splot relacji, czyli lokalny fenomen. Urządzenia jednocześnie same są „dynamicznymi (re)konfiguracjami świata”33 (intra-akcjami), w związku z czym ich trwanie również nie jest dane, ale musi być nieustannie odtwarzane.

Barad wychodzi od przykładu urządzenia laboratoryjnego (podkreśla zresztą, że jej koncepcja zawdzięcza wiele propozycjom Nielsa Bohra) jednak nie ogranicza jego występowania do sterylnych przestrzeni technonauki. Nie zatrzymuje się również na uznaniu jego negatywnej pracy, ale za cel obiera oddanie sprawiedliwości widmom34 tych, którzy wskutek pracy urządzenia są unicestwiani, tłamszeni lub ukrywani. Praca ta może się bowiem odbywać w różnych skalach. W tej perspektywie urządzeniem jest zarówno interferometr mający ograniczać nieokreśloność świata w skali kwantowej jak i opisywane przez Ariellę Azoulay archiwum wytwarzające jedną, linearną czasowość, przeszłość jako residuum zacofania oraz imperialną politykę jako postęp35.

Skupienie się na urządzeniu wymaga zadania pytania o to, jaka jest historia i geneza elementów świata, które powszechnie uważane są za naturalne. W jakim celu powstały i są utrzymywane? Czy wymykają się nowoczesnym projektom? Jakie polityki za nimi stoją? Wszystkie te pytania uruchamiają denaturalizację poprzez próby rozpoznania struktury, lokalności, historii, aksjologii i władzy związanej ze światem, którego doświadczamy. Jednocześnie denaturalizacja nie może obejść się bez dekolonializacji, czyli postawienia pytań o to, jakie światy rozbija lub ukrywa dane urządzenia, by ustanowić nowoczesny świat, kto zyskuje, a kto traci na pracy urządzenia. Bez zapytania o to co/kogo urządzenie wyklucza lub ukrywa, denaturalizacja pozostaje niepełna, nowoczesny świat zawieszony zostaje w pustce lub „pierwotnym” chaosie. Tymczasem siłą denaturalizacyjnej dekolonizacji jest możliwość poznania nie-nowoczesnych ontologii związanych z innymi systemami władzy i światami, z jednoczesną próbą zrozumienia, jakie zmiany przyniesie włączanie pluriwersów poprzez zdejmowanie z nich jarzma nowoczesnych urządzeń.

Nowoczesny las jako urządzenie

Na lepsze zrozumienie specyfiki pojęcia urządzenia, jego potencjału dekolonizacyjnego jako kategorii analitycznej oraz potrzebnej ostrożności w jego stosowaniu pozwoli wprowadzenie przykładu, jakim jest nowoczesny las.

Las rozumiany jako zagęszczenie drzew na danym obszarze nie jest uniwersalnym odniesieniem dla istot ludzkich, nie-ludzkich i więcej-niż-ludzkich, te bowiem mogą wytwarzać relacje z istotami/urządzeniami żyjącymi/pracującymi w poprzek tak rozumianego lasu36. Choć w Europie słowo las ma długą tradycję występowania, to niekoniecznie odnosiło się ono do terenu pokrytego drzewami, a występowało jako zmieszane znaczeniowo z puszczą (pustkowiem, odludziem), miejscem niedostępnym, nie-ludzkim i nie-ziemskim, czy też domem konkretnych gatunków zwierząt. Zawężenie lasu głównie do drzew stymulowane było przez rozwój naukowego leśnictwa od XVIII wieku37. To wtedy ukształtowano las, ograniczając go do drzew nie tylko na poziomie dyskursywnym, ale również materialnym.

Nazywam ten las nowoczesnym, nie tylko ze względu na okres jego kształtowania, ale przede wszystkim ze względu na jego specyfikę. Ta jest zdecydowanie trwała, bo chociaż nie ma bezpośrednich powiązań (lub są one nikłe) między współczesnym polskim leśnictwem (na jego obecny kształt wpłynęło wiele różnych projektów), a XVIII-wiecznym leśnictwem naukowym, to wytwarzane przez nie lasy mają zbieżne funkcje, cele oraz konotują z tymi samymi wartościami. Naukowe leśnictwo było „bezpośrednią pochodną nowych doktryn ekonomii politycznej, takich jak kameralizm” 38, a jego kształtowanie się „nie może być postrzegane poza szerszym kontekstem scentralizowanych inicjatyw państwowych tego okresu”39. Celem było efektywne wykorzystywanie zasobów przez państwo – w tym przypadku zasobem było wysokiej jakości drewno. Las został zredukowany do „niczego więcej niż konglomeratu drzew”40, który odpowiednio zarządzany, cyklicznie wytwarzał wysokiej jakości drewno, a więc generował wartość. James C. Scott nowoczesny las określa jako fabrykę drewna, której funkcją jest generowanie zysku (poprzez dostarczanie budulca, drewna opałowego oraz towaru), celem wzmacnianie państwa, a przyświecającymi wartościami maksymalizacja i stabilizacja zysku oraz zabezpieczenie hegemonii scentralizowanego państwa.

Obserwacja, że nowoczesny las jest urządzeniem stworzonym jako jeden z projektów nowoczesnego państwa, jest ważna, jednak pozostawia niezauważoną jego światotwórczą pracę. Rozpoznanie jej umożliwiła mi analiza pierwszego polskiego podręcznika leśnictwa41 oraz jego zestawienie z wynikami współczesnych badań nad leśnictwem. Wydany w 1778 podręcznik Jana Krzysztofa Kluka jest, czego autor nie kryje, kompilacją wskazań z zachodnich opracowań. Jak sam podkreśla, jego intencją była popularyzacja w Rzeczypospolitej zagranicznych metod sadzenia lasów i zarządzania nimi, te jednak odpowiednio dostosował do krajowych warunków. Innymi słowy, jest to nośnik projektu urządzenia, jakim jest nowoczesny las.

Głównym problemem, z którym mierzy się Kluk, jest nie tylko maksymalizacja użyteczności lasu, ale przede wszystkim zabezpieczenie trwałego użytkowania. Proponowane przez niego rozwiązania mają zapobiec zmarnowaniu się drewna oraz całkowitego wyniszczenia lasu. By temu zaradzić, Kluk wprowadza projekt „rządu”, mającego ustrukturyzować las i nadać mu odpowiedni rytm. Przyrodnik radzi ogrodzić i podzielić las na kwadraty, w skład których wchodzą drzewa tego samego gatunku i w tym samym wieku. Do każdego kwadratu przypisuje gajowego mającego strzec terenu i dbać o jakość drzew (m.in. innymi poprzez eliminowanie tych gorszych). Gajowych (a więc i kwadraty) łączy w części, każdą z części zarządza leśniczy, a wszyscy leśniczy odpowiadają bezpośrednio przed zarządcą lasu. Jednocześnie Kluk wprowadza plan wycinki regulujący rok po roku (przez 181 lat), które kwadraty mają być wycinane, a które jedynie doglądane, ponieważ odrastają. Trwanie nowoczesnego lasu ma więc rytm corocznych wycinek i nieustannego odrastania regulowanego przez wyszkoloną kadrę. Gajowi mają za zadanie usuwać wszelkie drzewa, które nie są zdrowe/piękne42 oraz rośliny, które naruszają „prostość” i jednostkowość pnia, strzec lasu przed złodziejami drewna i niechcianymi zwierzętami, a także pilnować by zaprzęgnięci do wycinek pracowali tylko w wyznaczonym kwadracie. Trzypoziomowa hierarchia władzy ma zagwarantować prócz nadzoru nad dokładnością wykonywania zaleceń idących z góry również okresowo, aktualizację wiedzy o lesie jako całości – gajowi przekazują informacje o stanie jednostek w kwadracie leśniczym, leśniczy syntezują informacje o kwadratach w wiedzę o częściach i przekazują zarządcy lasu. Dzięki temu zarządca lasu może zwiększać produktywność lasu, dostosowując np. gatunki sadzonych drzew w danych kwadratach do występujących w nich warunków. Najistotniejsze jednak, że zarówno sama struktura, jak i jeden plan wycinki rozpisany na 181 lat są właściwie niezależne od tego, kto je wykonuje – mogą być więc przekazywane kolejnym pokoleniom kadr leśnych bez zagrożenia, że te będą chciały zbyt często zmieniać leśne polityki. 

Podręcznik Kluka jest nośnikiem projektu urządzenia, które ma za zadanie przekształcać pluriwersum w las cyklicznie generujący zysk oraz re/produkujący sam siebie. Zastosowane w nim mechanizmy zarządzania opierają się na podobnych jakościowo separowalnych jednostkach, te jednak również muszą zostać wytworzone przez regulowanie splątań i eliminowanie nie-jednostkowych drzew (oblepionych porostami czy zrośniętych). Podobnie postulowane przez Kluka eliminowanie z lasu wszelkiego rodzaju istot, z którymi drzewa wchodzą w relacje powodujące zmianę ich kształtu czy specyfiki, odbiera drzewom widoczną sprawczość. Nowoczesny las jako urządzenie jest więc nie tylko fabryką drewna, jego produktem jest również natura zgodna z nowoczesną kosmologią – bierna, cyklicznie odnawiająca uniwersalne formy (np. prostych, zdrowych drzew), podporządkowana prawom przyrody. Kluk podkreśla, że las bez rządu dziczeje, wydaje splątane, „chore” drzewa i krzewy, tonie w bagnach, pełen zgnilizny, dzikich zwierząt oraz różnych łotrów umykających przed władzą. Dlatego urządzenie ujarzmia lokalne nie-nowoczesne wielości relacji i spotkań, by w ich miejsce konstytuować naturę czystą i przewidywalną. Tylko taka natura może być w pełni zarządzana i eksploatowana przez scentralizowaną władzę.

Pomimo licznych różnic pomiędzy projektami z okresu kształtowania się naukowego leśnictwa a współczesnym polskim leśnictwem, posiadają one cechy tego samego urządzenia wytwarzającego nowoczesny las. Ta produkcja jednocześnie na poziomie dyskursywnym odnosi się do zabezpieczania naturalności. Częścią urządzenia jest założenie, że przyroda sama z siebie wydaje las, w związku z czym nieustanne jego odtwarzanie nie sprawia, że jest on postrzegany jako „nienaturalny”. Jak podkreśla Agata Agnieszka Konczal, bazując na badaniach prowadzonych wśród leśników, „naturalność lasu konstruowana jest w opozycji nie do nienaturalności (sztuczności, artefaktowości, nowoczesności, rozwoju czy techniki), które zakładają obecność i działalność człowieka, ale do dzikości”43. Pojęcia naturalności jak i dzikości z wypowiedzi współczesnych leśników re/produkują nowoczesny świat. Leśnictwo wydobywa więc kluczowe, naturalne – mogące powstać samoczynnie – elementy lasu (wzrost drzew) i zabezpiecza je przed stoczeniem się w dzikość, czyli „brak kontroli i potencjalną nieprzewidywalność, ale także nieużyteczność”44. Idąc do współczesnego lasu zarządzanego przez Lasy Państwowe, możemy zaobserwować efekty nieustannej pracy urządzenia, które również musi być nieustannie re/produkowane.

Denaturalizacja jako dekolonizacja


Ponowny powrót do pytania Graebera i Wengrowa o utknięcie odnosi nas tym razem do procesów światotwórczych i kwestii jego nieustającej re/produkcji.  Skupienie się na urządzeniach pozwala doprecyzować trwanie nowoczesnego świata. Nie podważając jego dynamicznej i niepełnej specyfiki, uwidacznia, że jego stabilizacja nie jest kwestią oddolnych praktyk, ale odgórnego przymusu. Oddolne odtworzenia i przetworzenia są w jego przypadku wtórne, co nie znaczy, że nieistotne. Dyfuzja nowoczesnego świata, szatkowanie lokalnych pluriwersów i reorganizowanie ich zgodnie nie tylko z opozycją natura–kultura, ale również własność–właściciel czy robotnik–zarządca, może mieć miejsce dzięki powiązanym ze sobą urządzeniom. Przenoszą one naturalistyczną kosmologię, kapitalistyczną aksjologię i scentralizowane polityki oparte na przetwarzaniu splątań w separowalne jednostki dające się zsumować w zarządzalną populację45, jednocześnie są one niewrażliwe46 na kontekst, który mają przekształcać. Odnosząc się do siebie nawzajem, ukrywają wielość, którą kolonizują.

Zaproponowałem denaturalizację jako perspektywę dekolonizacyjną, ponieważ rozpoznanie lokalności nowoczesnej kosmologii oraz uniwersalizujących twierdzeń jest nieodzowne, jeśli chcemy zrozumieć to co przekazują ci, którym nowoczesny świat jest narzucany. Uzupełniłem ją o pojęcie urządzenia, ponieważ pozwala ono zauważyć nieprzerwaną pracę wkładaną w re/produkowanie nowoczesnego świata również w Europie, gdzie wielu badaczy traktuje go jako okrzepły. Denaturalizacja może wychodzić od inności. Ma to miejsce gdy podejmowana jest próba zbadania odpowiednika nowoczesnego fenomenu w innym świecie, która to próba zmusza do daleko idącej lub całkowitej redefinicji problemu – przykładem tego może być badanie relacji pomiędzy wiarą i wiedzą, w społecznościach gdzie takowe rozróżnienie nie istnieje. Zgodnie z moją propozycją denaturalizacja rozpoczyna się od nowoczesnego świata, próby zlokalizowania, które jego elementy są produktami, a które prowadzą nieustanną re/produkcję. Wyjście od urządzeń lub ich projektów pozwala bowiem zlokalizować istoty (ludzkie i nie-ludzkie) oraz zjawiska, które uznawane są za zagrożenia dla nowoczesnego świata albo jego re/produkowanej części. Kluk, skupiając się na mechanizmach wpisania w las przewidywalnego cyklu re/produkcyjnego bardzo dużo miejsca poświęcił m.in. roślinnej sprawczości, która w ramach nowoczesnego świata jest niewidoczna lub aktywnie ignorowana47. W jego ujęciu roślinna sprawczość jest dla lasu zagrożeniem i wymaga wyeliminowania. Skupienie się na urządzeniu pozwala zatem rozpoznać nie tylko jaką strukturę, cele oraz rytm trwania ma dany element nowoczesnego świata, ale wskazuje również gdzie szukać ludzkich i nie-ludzkich istot, którym re/produkcja tego świata została narzucona.

Władza urządzeń nie jest totalna, a wiedza gdzie szukać tarć mających miejsce gdy próbują one rozbijać, reorganizować lub ukrywać lokalne układy pozwoli na ukazanie niedokończonego projektu nowoczesnego świata. Zlokalizowanie, jakie pluriwersa i konstytuujące je praktyki oraz zbiorowości stanowią zagrożenie dla nowoczesnego świata, może być pierwszym krokiem do rozpoznania ich perspektyw oraz sposobów radzenia sobie z nowoczesną hegemonią. Jednocześnie oprócz potencjału badawczego skupienie się na urządzeniach otwiera nowe możliwości projektowania pluriwersalnych polityk. Wymaga bowiem rozważenia, na jakie sposoby może lub nie może dochodzić do współżycia różnych ontologii, a także jakie skutki może mieć takie współżycie. W przypadku bowiem przywoływanego nowoczesnego lasu uznanie, że las jest domem zwierząt, a drzewa są dynamiczną więcej-niż-ludzką wspólnotą dojdzie do zatarcia urządzenia podtrzymującego zdrowie drzew rozumianych jako separowalne jednostki. Zgodnie z kategoriami nowoczesnego leśnictwa niektóre drzewa spotwornieją lub wręcz obumrą. Potwornienie i śmierć elementów świata uznawanych za naturalne jest bowiem częścią denaturalizacji. Dekolonizacja innych światów musi tym samym brać pod uwagę możliwość rozpadu tego, co na tyle codzienne, że aż przeźroczyste.

  1. D. Graeber; D. Wengrow. „Jak zmienić bieg ludzkiej historii (a przynajmniej tej części, która już się wydarzyła)”. Czas Kultury 2019, nr 4
  2. G. Bell, „Making Strange. Defamiliarization and the Design of Domestic Technologies”, ACM Transactions on Computer-Human Interaction 2005, nr 12, 149–173
  3. Zob. S. Chao, „Plantation”, Environmental Humanities 2022, nr 2; K. Barad, „Diffracting Diffraction: Cutting Together-Apart”, Parallax 2014, nr 20.
  4. F. Rudolf, C. Gino, „The Nature-Society Controversy in France: Epistemological and Political Implications”, [w:] D. Ersaga (red.), Sociological Landscape – Theories, Realities and Trends, IntechOpen, Londyn 2012.
  5. M. Blaser, „Political Ontology”, Cultural Studies 2009, nr 23, s. 877.
  6. „Ontology” [w:] J. Scott, G. Marshall (red.), Dictionary of Sociology, Oxford University Press, Oxford 2005.
  7. A. Mol, „Ontological Politics: A Word and Some Questions” [w:] J. Law & J. Hassard (red.), Actor Network Theory and After, Blackwell Publishing, Boston 1999, s. 74–89; B. Latour, Nigdy nie byliśmy nowocześni. Studium z antropologii symetrycznej, tłum. M. Gdula, Oficyna Naukowa, Warszawa 2011.
  8. M. Blaser, dz. cyt., s. 877.
  9. Więcej o plantacjach palm olejowych por. S. Chao, In the Shadow of the Palms. More-Than-Human Becomings in West Papua, Duke University Press, Durham 2022; o cukrze i kapitalizmie zob. S.W. Mintz, Sweetnes and Power, Penguin Books, New York 1986.
  10. L. Bear, et al., „Gens: A Feminist Manifesto for the Study of Capitalism. Theorizing the Contemporary”, Fieldsights 2015, https://culanth.org/fieldsights/gens-a-feminist-manifesto-for-the-study-of-capitalism.
  11. P. Descola, „Constructing natures: symbolic ecology and social practice” [w:] P. Descola, G. Palsson (red.), Nature and society. Anthropological perspectives, Routledge, New York 1996, s. 98.
  12. Lucas Bessire i David Bond wskazują, że „[n]owoczesność nigdy nie była zorganizowana wokół jakiejkolwiek pojedynczej binarności. Nowoczesność od dawna charakteryzowana jest raczej jako teologia polityczna samego binaryzmu”. L. Bessire, D. Bond, „Ontological anthropology and the deferral of critique”. American Ethonologist 2014, nr 41, s. 445.
  13. Określam ją punktem odniesienia, bowiem inne opozycje można odnieść do niej, odczytać poprzez nią, a wręcz nierzadko zrozumieć kiedy zastosowana zostaje jako klucz.
  14. Zob. B. Latour, dz. cyt., s. 25–73.
  15. A. Pisarek, „Miejsca poza miejscami. Polskie parki narodowe jako teren i laboratorium”, Perspektywy Kultury 2023, nr 42, s. 443–470.
  16. B. Latour, S. Woolgar, Życie laboratoryjne. Konstruowanie faktów naukowych, NCK, Warszawa 2020.
  17. J. Law, „What’s wrong with a one-world world?”, Distinktion: Journal of Social Theory 2015, nr 16, s. 126-139.
  18. I. Stengers, „The Challenge of Ontological Politics,” [w:] M. de la Cadena, M. Blaser (red.), A World of Many Worlds, Duke University Press, Durham 2018, s. 83–111.
  19. C. Ravelli, Helgoland, tłum. E.L. Łokas, B. Bieniok, Feeria Science, Łódź 2021, s. 91.
  20. H. Verran, Science and African Logic, The University of Chicago Press, Chicago 2001; M. Woszczek, Potencjalność, fizyka i odkrycie surrealności natury, PWN, Warszawa 2021, s. 185.
  21. S.F. Gilbert, „Holobiont by Birth. Multilineage Indyviduals As The Concretion of Cooperative Processes”, [w:] A. Tsing, H. Swanson, E. Gan, and N. Bubandt, (red.), Arts of living on a damaged planet, University of Minnesota Press, Minneapolis 2017, s. 79–83.
  22. A.L. Tsing, Friction: An ethnography of global connection, Princeton University Press, Princeton 2005, s. 51–78.
  23. T. W. Deacon, Incomplete nature: How mind emerged from matter, WW Norton & Company, Berkley 2011, s. 1–18.
  24. M. Sheldrake, Entangled life: How fungi make our worlds, change our minds & shape our futures, Random House Trade Paperbacks, New York 2021.
  25. D. Graeber, „Jeśli nie możemy się bawić, to po co to wszystko?”, Kontakt 2019, https://magazynkontakt.pl/jesli-nie-mozemy-sie-bawic-to-po-co-to-wszystko/.
  26. T. Morton, Ecology without nature: Rethinking environmental aesthetics, Harvard University Press, Harvard 2009, s. 104–206.
  27. M. Janik, „Lęk przed monizmem: Potworność, parapolityka i nowożytne źródła filozofii porównawczej”, Praktyka Teoretyczna 2020, nr 3, s. 47.
  28. J. Law, dz. cyt., 126-139.
  29. Zob. M. Blaser, M. De la Cadena, „The uncommons: An introduction.” Anthropologica 2017, s. 185–193.
  30. Inny Meksyk. Opowieści Zapatystów, Oficyna Bractwo Trojka, Poznań 2014, s. 29.
  31. M. Blaser, C. B. Jensen. „Political Ontology and Practical Ontology”, Berliner Blätter 2023, nr 84, s. 93-104.
  32. K. Barad, Posthumanistyczna performatywność: ku zrozumieniu, jak materia zaczyna mieć znaczenie, [w:] A. Gajewska (red.), Teorie wywrotowe. Antologia przekładów, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2012, s. 340.
  33. Tamże, s. 342.
  34. K. Barad, „After the End of the World: Entangled Nuclear Colonialisms, Matters of Force, and the Material Force of Justice”, Theory & Event 2019, nr 22, s. 524-550.
  35. A.A. Azoulay, Potential History: Unlearning Imperialism, Verso Books, London 2019, s. 167–211.
  36. Zob. np. E. Kohn, How Forests Think: Toward an Anthropology Beyond the Human, University of California Press, California 2016; M. de la Cadena, Earth Beings: Ecologies of Practice across Andean Worlds, Duke University Press, Durham 2015.
  37. B.E. Fernow, A brief history of forestry in Europe, The United States and other countries, University Press Toronto, Toronto 1907; J.C. Scott, Seeing Like a State. How Certain Schemes to Improve the Human Condition Have Failed, Yale University Press, New Haven 1998; R.P. Harrison, Forests. The Shadow of Civilization, The University of Chicago Press, Chicago 1993.
  38. S. Ravi Rajan, Modernizing Nature. Forestry and Imperial Eco-Development 1800-1950, Oxford Academic Press, Oxford 2006, s. 50.
  39. J.C. Scott, dz. cyt., s. 14.
  40. R.P. Harrison, dz. cyt., s. 115.
  41. J.K. Kluk, Roślin potrzebnych, pożytecznych, wygodnych, osobliwie krajowych albo które w kraju użyteczne być mogą, utrzymanie, rozmnożenie i zażycie, T. 2, Warszawa 1788.
  42. W podręczniku Kluka piękno drzewa świadczy o jego zdrowiu, obydwa określenia odnoszą bezpośrednio do jakości jego drewna. Innymi słowy, gdy przyrodnik pisze o zdrowiu lub pięknie ma na myśli wysoką wartość danego drzewa.
  43. A. A. Konczal, Antropologia lasu. Leśnicy a percepcja i kształtowanie wizerunków przyrody w Polsce, Warszawa 2017, s. 129.
  44. Tamże, s. 129.
  45. Ł. Moll, M. Pospiszyl, „Stawanie się motłochem: Wielogatunkowe dobra wspólne poza nowoczesności”,Praktyka Teoretyczna 2020, nr 37.
  46. A.L. Tsing, The Mushroom at the End of the World. On the Possibility of Life in Capitalist Ruins, Princeton University Press, Princeton 2015, s. 23.
  47. J.T. Nealon, Plant theory: Biopower and vegetable life, Stanford University Press, California 2016, s. IX–XVII.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *